Zapis relacji LIVE z tego meczu można przeczytać – TUTAJ.
Dla obu zespołów środowe spotkanie było o przysłowiową pietruszkę. ROSA już wcześniej straciła szanse na awans do kolejnej fazy, a Niemcy byli pewni gry w następnej rundzie. Zatem ostatni mecz obaj trenerzy wykorzystali do sprawdzenia zawodników, którzy do tej pory grali mniej.
Fraport Skyliners do Radomia przyjechał bez czterech zawodników oraz pierwszego trenera. Cała piątka została w Niemczech i odpoczywała przed ważniejszymi meczami. Natomiast radomianie w tym pojedynku musieli radzić sobie bez kontuzjowanego Seida Hajricia. Bośniak z polskim paszportem złapał uraz po ostatnim ligowym spotkaniu i przez jakiś czas odpocznie od koszykówki.
Galeria zdjęć
Środowy mecz dosyć niespodziewanie rozpoczął się od lepszej gry ROSY Radom. Po pierwszych akcjach „Smoki” prowadziły już 9:3. Goście razili nieskutecznością i nie mogli znaleźć drogi do radomskiego kosza. Ich niemoc trwała zaledwie pięć minut i jeszcze w pierwszej kwarcie zdołali wyjść na prowadzenie, ale ostatecznie ta część gry zakończyła się remisem 16:16.
W drugiej kwarcie trwała wymiana ciosów. Niemcy skutecznie rzucali za trzy punkty, ale ROSA odpowiadała im dobrymi akcjami spod kosza. Tylko w tej części gry radomianie siedem razy trafili za dwa punkty i po pierwszej połowie minimalnie przegrywali z faworyzowanym zespołem zza zachodniej granicy 36:37.
Niestety po zmianie stron posypała się gra radomskiego zespołu. Podopieczni Wojciecha Kamińskiego przestali trafiać do kosza, a rozpędzeni goście raz za razem celnie rzucali z dystansu. W tym elemencie najgroźniejszy był Philip Scrubb i Quantez Robertson. Ci dwaj gracze w środowym spotkaniu aż dziesięć razy trafili za trzy punkty. Ostatecznie po trzeciej kwarcie ROSA przegrywała 51:60.
O ostatnich dziesięciu minutach radomianie chcieliby najchętniej zapomnieć. Co prawda ta kwarta rozpoczęła się od „trójki” CJ’a Harrisa, ale później „Smoki” zdobyły jeszcze zaledwie cztery punkty!. ROSA nie miała pomysłu na przedarcie się pod niemiecki kosz. A goście wykorzystali ich słabość i wygrali to spotkanie 75:58.
W tym meczu więcej szans do gry dostali zawodnicy, którzy na co dzień nie pojawiają się na parkiecie. Ponad 20 minut na boisku spędził Damian Jeszke, całą kwartę rozegrał Jakub Schenk. Wojciech Kamiński wpuścił na boisko również Filipa Zegzułę. – To cenne doświadczenie dla tych młodych zawodników. Teraz tylko od nich zależy czy z niego skorzystają i będą chcieli dalej ciężko pracować – powiedział po meczu trener radomskiego zespołu.
Środowy pojedynek był ostatnim występem ROSY Rado w FIBA Europe Cup. „Smoki” swój udział w drugiej rundzie zakończyły na ostatnim miejscu w tabeli grupy U z tylko jednym zwycięstwem i pięcioma porażkami. – Mimo wszystko nasz start w europejskich pucharach uważam za udany. Awansowaliśmy do drugiej fazy i w niej rywalizowaliśmy z zespołami na wysokim poziomie. To była cenna lekcja dla naszego zespołu. Teraz musimy skupić się na walce na krajowym podwórku, ale mam nadzieję, że za rok znowu zagramy w europejskich pucharach – stwierdził Wojciech Kamiński.
W meczu z Fraport Skyliners najlepszym zawodnikiem ROSY Radom był CJ Harris, który zdobył 15 punktów. Dzielnie wspierał go zdobywca 12 „oczek” Igor Zajcew.
ROSA Radom – Fraport Skyliners 58:75 (16:16, 20:21, 15:23, 7:15)
ROSA Radom: Harris 15, Zajcew 12, Sokolowski 8, Szymkiewicz 6, Bonarek 6, Thomas 3, Adams 3, Witka 2, Jeszke 2, Schenk 1, Zegzuła 0
Fraport Skyliners: Robertson 20, Scrubb 19, Theodore 15, Richter 7, Ilzhofer 5, Dimsa 5, Morrison 4, Merz 0, Little 0, Oldenburg 0
