Zawodnicy Stomilu do meczu z Radomiakiem przystępowali po serii trzech porażek i za wszelką cenę, kosztem rywali z Radomia, chcieli wygrać i jednocześnie godnie pożegnać się z własnymi kibicami. Sęk w tym, że podobne cele przyświecały „Zielonym”. Drużyna beniaminka pomimo niesprzyjających warunków atmosferycznych dopingowana była przez liczną grupę swoich fanów, którzy liczyli na powtórzenie rezultatu z pierwszego meczu obu drużyn. W nim podczas drugiej kolejki Fortuna 1. Ligi radomianie wygrali z zespołem Stomilu 2:1.
https://www.cozadzien.pl/sport/radomiak-przed-ostatnim-wyjazdem-w-niedziele-czas-na-stomil/60924
O ile przyjezdni do pojedynku przystępowali bez dwóch kontuzjowanych zawodników: Michała Grudniewskiego i Mateusza Lewandowskiego, tak miejscowi musieli radzić sobie bez środkowego obrońcy Wiktora Biedrzyckiego. Zawodnika z meczu wykluczyły żółte kartki, bowiem do tego spotkania, stoper ujrzał ich w sumie osiem.
Tymczasem absencja Grudniewskiego wymusiła na trenerze Dariuszu Banasiku, przeprowadzenie korekt w składzie. W miejsce obrońcy zagrał młodzieżowiec Kacper Pietrzyk, a do bramki trafił Artur Haluch. Golkiper zastąpił na tej pozycji Mateusza Kochalskiego.
Przez pierwszy kwadrans trwało „polowanie” na nogi Rossiego Leandro. Brazylijczyk co chwila leżał na murawie, aż w końcu w 15. minucie arbiter pokazał żółtą kartkę Lukasowi Kubanowi.
Podobnie wyglądały kolejne fragmenty pierwszej części. Dużo było walki, a mało sytuacji strzeleckich. Pierwszy celny strzał miał miejsce dopiero w 27. minucie. Piłkę w środkowej strefie boiska, przed polem karnym otrzymał Patryk Mikita i bez zastanowienia uderzył w kierunku środka bramki. Tam stał Piotr Skiba, który z problemami wyekspediował futbolówkę poza boisko. Kolejny strzał, po którym musiał interweniować bramkarz miał miejsce pięć minut później, gdy strzelał Rafał Makowski. Piłkarz w tym pojedynku obserwowany był z wysokości trybun m.in. przez Piotra Stokowca, a więc opiekuna gdańskiej Lechii.
W ostatnim kwadransie pojedynek zdominował już Radomiak, a rywale właściwie nie opuszczali własnej połowy. Pomimo kilku prób akcji ofensywnych, radomianom nie udało się zaskoczyć defensorów, ani golkipera Stomilu.
Swoją szansę w ostatnich sekundach pierwszej połowy mieli także olsztynianie, ale uderzenie Artura Siemaszko przeszło metr obok słupka.
Tuż po zmianie stron przyjezdni ponownie zdominowali rywali i wydawało się, że bramka otwierająca mecz, to jedynie kwestia czasu. Najpierw doskonale rywali wymanewrował Leandro. Skrzydłowy wycofał piłkę na przedpole, ale tam zabrakło komunikacji pomiędzy Dawidem Abramowiczem i Mikitą. Obaj zawodnicy dopadli do piłki i dla Stomilu zakończyło się jedynie na strachu!
Kolejna bardzo groźna sytuacja miała miejsce w 59. minucie, gdy w zamieszaniu podbramkowym z dość ostrego kąta strzelał Mikita, ale zamiast do siatki, to trafił wprost w Sobczaka!
Skrzydłowy kilka chwil później wpadł w pole karne Stomilu, ale jego dośrodkowanie w ostatniej chwili pewnie chwycił Skiba.
Na następną groźną akcję kibice czekali aż do 82. minuty. Wtedy futbolówkę w pole karne wrzucił Mikita, a tam dopadł do niej Maciej Górski. Uderzenie głową wprowadzonego wcześniej napastnika trafiło w poprzeczkę bramki Stomilu! Dobitka w wykonaniu Mateusza Cichockiego była bardzo niecelna.
Chwilę później mogło być 1:0, ale dla miejscowych. Strzał z najbliższej odległości Oktawiana Skrzecza w sobie tylko znany sposób wybronił Haluch. Nie minęło kilkadziesiąt sekund, a zespół prowadzony przez Piotr Zajączkowskiego przeprowadził szybki kontratak. W pole karne z futbolówką wpadł Sobczak i wycofał ją do ustawionego jedynie przed Haluchem Erica Molloya, ale ten dla miejscowych uderzył fatalnie, bo kilka metrów obok słupka.
Do ostatniego gwizdka arbitra nic już się nie wydarzyło i gole w Olsztynie nie padły.
Stomil Olsztyn – Radomiak Radom 0:0
Stomil: Skiba – Bucholc, Remisz, Mosakowski, Kuban, Tecław, W. Gancarczyk, Siemaszko (80. Skrzecz), Lech (63. Molloy), M. Gancarczyk (76. Hinokio), Sobczak.
Radomiak: Haluch – Jakubik, Pietrzyk, Cichocki, Abramowicz, Mikita, Karwot (87. Banasiak), Leandro, Makowski, Kaput (81. Michalski), Nowak (67. Górski).