Radomiak Radom uległ ŁKS-owi 0:3 po słabym meczu. "Zieloni" w Łodzi nie przypominali drużyny, która ograła lidera z Jastrzębia na jego własnym stadionie. W Łodzi gospodarze nas zdominowali, a błędy indywidualne zapewniły łodzianom bezcenne w walce o awans punkty.
Podopieczni Grzegorza Opalińskiego ruszyli z przytupem. W pierwszych minutach przycisnęli rywala i wywalczyli kilka rzutów rożnych, jednak na tym pozytywy się zakończyły. ŁKS wykorzystywał niecelne podania naszych zawodników, ale w obydwu przypadkach skutecznie interweniowali nasi obrońcy. W 10. minucie meczu błąd popełnił Kołba, który wybił piłkę wprost pod nogi Leandro, ale Brazylijczyk nie zdecydował się na strzał z dystansu. Kilka minut później ŁKS trafił po raz pierwszy. Zupełnie niepilnowany przed polem karnym był Maciej Wolski, który oddał całkiem niegroźny strzał, jednak po drodze piłka rykoszetem odbiła się od Patryka Bryły i zaskoczyła Huberta Gostomskiego, który nie zachował się najlepiej.
Gospodarze naciskali, kolejną dobrą okazję zmarnował Piotr Pyrdoł, który huknął z woleja ponad bramką. My odpowiedzieliśmy równie dobrą szansą, kiedy dwa strzały - Petera Mazana i Patryka Mikity - z trudem odbił Kołba. Gra mocno się zaostrzyła. Piłkarze obydwu zespołów wdawali się w liczne utarczki między sobą, groźnie było kiedy Damian Jakubik po jednym z fauli runął na murawę, a potem rzucił się do rywali, na szczęście jednak powstrzymali go koledzy z zespołu.
W końcówce pierwszej połowy najpierw dobrze dogrywał w pole karne Bartosz Skowron, ale bramkarz zdołał zbić piłkę na korner, po którym niewiele zabrakło, by strzał oddał Patryk Mikita. Uprzedzili go jednak obrońcy, co wykorzystał ŁKS. Łodzianie w ostatniej minucie gry zdecydowali się na uderzenie z dystansu i znów dzięki złemu ustawieniu Gostomskiego, padła bramka. Wojciech Łuczak strzelił "do szatni" i podciął skrzydła naszej drużynie.
Po zmianie stron znów nieco lepiej wyglądał Radomiak, chociaż z naszej strony brakowało konkretów. Wtedy otrzeźwiła nas trzecia bramka dla łódzkiego klubu. Fatalnie zachował się Gostomski, który wychodząc do źle wybitej przez Martina Klabnika, faulował rywala i sprokurował rzut karny. Jedenastkę pewnie wykorzystał Maksymilian Rozwandowicz. Trzeci gol praktycznie zabrał nam nadzieje na zdobycz punktową. Widać to było po grze naszego zespołu. "Zieloni" zwolnili, a jedyną dobrą okazję miał Damian Szuprytowski, który z ostrego kąta trafił wprost w bramkarza. Gospodarze także nie wykorzystali już żadnej szansy, ale ich wynik 3:0 w pełni satysfakcjonował.
Zabrakło nam pomysłu na grę i było to widoczne gołym okiem. Porażka w Łodzi sprawiła, że nasza ekipa oddaliła się od bezpośredniego awansu. Znów musimy gonić czołówkę. Najbliższa okazja w niedzielę o godz. 17, kiedy podejmiemy Olimpię Elbląg.
ŁKS Łódź - Radomiak Radom 3:0 (2:0)
Bramki: Bryła (13'), Łuczak (45'), Rozwandowicz (57', rzut karny).
ŁKS: Kołba - Rozmus, Rozwandowicz, Juraszek, Widejko, Wolski (62' Guzik), Kocot, Łuczak (79' Gamrot), Bryła (71' Kujawa), Pyrdoł (84' Kostyrka), Radionow.
Radomiak: Gostomski - Jakubik, Świdzikowski, Klabnik, Skowron, Bemba (70' Filipowicz), Agu (56' Colina), Mikita, Mazan (55' Szuprytowski), Leandro (64' Wróbel), Rolinc.