Drużyna z Radomia do Bełchatowa jechała podrażniona domową porażką nad Aluronem CMC Wartą Zawiercie. Wprawdzie podopieczni Roberta Prygla uzyskali punkt, ale nikt się z niego po meczu nie cieszył, bowiem po dwóch setach to miejscowi byli na prowadzeniu.
Za to bełchatowianie, do meczu z Czarnymi przystępowali z dziewiątej pozycji w tabeli i z 13. meczów wygrali zaledwie sześć. To oznaczało, że miejscowi nie mogli być pewni udziału w fazie play-off, a przed rozgrywkami celowali w medale.
https://www.cozadzien.pl/sport/wyjatkowy-mecz-skry-z-czarnymi-o-dwie-stawki/69703
Tymczasem faworytem i to zdecydowanym byli zawodnicy Michała Mieszko Gogola, ale pierwsza partia miała bardzo wyrównany przebieg. Do stanu 18:18, żadnej z drużyn nie udało się uzyskać większej przewagi aniżeli dwa punkty. Dopiero od tego momentu właściwy rytm złapali radomianie. Wojskowi po kilku minutach prowadzili 22:19 i nic nie zapowiadało, że mogą „oddać” rywalom tę partię. Tym bardziej, że za chwilę było 24:22 i przed radomianami otworzyła się szans wygrania seta. Sama końcówka to już popis gry Skry i proste błędy radomian. Pomylił się m.in. Bartosz Firszt i nic dziwnego, że to gospodarze wyszli obronną ręką z partii otwarcia!
Drugi set toczył się punkt za punkt do stanu 7:6. Wówczas to uczestnik Ligi Mistrzów odskoczył na dwa oczka, a za moment po asowej zagrywce Milada Ebadipoura było 13:10. Na szczęście dobrze dla radomian na zagrywce spisał się Firszt i przyjmujący doprowadził do wyrównania – po 16. Po bloku Michała Ostrowskiego zapowiadało się na kolejne emocje w końcówce bo na świetlnej tablicy wyników było 19:19. Wówczas dwie kolejne piłki skończyli miejscowi i o czas poprosił trener Prygiel. Tuż po przerwie Norbert Huber zablokował Ostrowskiego i Skra uzyskała trzeci punkt z rzędu. Ostatecznie piłkę setową zakończył atakiem z lewego skrzydła Dusan Petković i w hali Energia było 2:0.
Trzecia odsłona meczu nieco lepiej rozpoczęła się dla Skry. Bełchatowianie wyszli na trzypunktowe prowadzenie, które utrzymywali do połowy seta. Wtedy na zagrywkę po stronie miejscowych wszedł Mateusz Bieniek i utrzymywał się na niej przez trzy kolejne akcje. Dopiero przy stanie 13:7 o czas poprosił trener Prygiel. Przerwa nie wybiła Bieńka z rytmu. Po jego mocnym serwisie trudności z rozegraniem miał Michał Kędzierski, a zablokowany został Dawid Konarski. Uzyskana przewaga (14:7) pozwoliła bełchatowianom na większe rozluźnienie i swobodną grę. Po potrójnym bloku na Brendenie Sanderze miejscowi prowadzili 18:9 i to już był w zasadzie koniec emocji w starciu sąsiadów z ligowej tabeli.
PGE Skra Bełchatów – Cerrad Enea Czarni Radom
Sety: 27:25, 25:22, 25:12.
Skra: Łomacz, Sander, Ebadipour, Petković, Bieniek, Huber, Piechocki (libero) oraz Kłos, Mitić, Sawicki.
Cerrad Enea Czarni: Kędzierski, Ostrowski, Konarski, Firszt, Josifow, Masłowski (libero) oraz Loh, Gąsior, Dryja, Zrajkowski.
Tytuł MVP: Dusan Petković.