W meczu 25. kolejki piłkarskiej IV ligi Broń Radom wygrała z Błonianką Błonie. Gola na wagę zwycięstwa w sobotnim (8 kwietnia) meczu zdobył najmłodszy na boisku Maciej Kencel.
Zapis relacji LIVE z tego spotkania przeczytacie Państwo - TUTAJ
Tempo gry w pierwszej połowie tego spotkania nie było zbyt wygórowane. Długo rozgrywane akcje kończyły się z reguły w okolicach linii 16 metra po obu stronach boiska. Broń miała tych prób zdecydowanie więcej, ale nic z tego nie wynikało. Do najlepszych okazji można zaliczyć dwie sytuacje Dominika Leśniewskiego: z 10 minuty gry, gdy po indywidualnej akcji ściął z narożnika w pole karne i oddał strzał na bramkę strzeżoną przez Rafała Dwórzyńskiego (piłka wylądowała jednak tylko na bocznej siatce) oraz tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą część gry, gdy uderzał bezpośrednio na bramkę z 25 metrów po rzucie wolnym, minimalnie nad poprzeczką. Swoją okazję na gola miał też w 36 minucie Wojciech Kupiec, gdy po dośrodkowaniu głową próbował wpakować piłkę do siatki. Ta minęła bramkarza i wylądowała kilkadziesiąt centymetrów od lewego słupka bramki.
Najświeższe wiadomości sportowe z Radomia i regionu znajdziesz na profilu Sport.Cozadzien.pl na Facebooku - TUTAJ
Drugą połowę rozpoczęły dwie akcje Błonianki, która nadal próbowała swoich sił w kontrataku. Raz szczęśliwie po próbie dośrodkowania Tomasza Sieńskiego, piłka przelobowała Pawła Młodzińskiego i spadła kilka centymetrów od lewego słupka jego bramki. Po chwili goście raz jeszcze chcieli zakończyć strzałem szybką akcję, jednak pomimo przewagi liczebnej na połowie rywali, kluczowe podanie w środek okazało się minimalnie niecelne. Broń niespodziewanie została zepchnięta do defensywy. Największą niespodzianką okazała się 54 minuta, gdy bezpośrednio z rzutu wolnego, po próbie dośrodkowania dochodząca do bramki piłka minęła interweniującego Pawła Młodzińskiego i zatrzepotała w siatce. Gościom dopisało nieco szczęście, ale nie można uznać tej bramki za niezasłużoną. Podrażniona Broń od razu przeszła do ofensywy. Przez blisko 6 minut nie przynosiła ona rezultatu, jednak w 60 minucie koledzy wyłożyli piłkę Emilowi Więckowi na 20 metrze, a jemu nie pozostało nic innego jak przymierzyć w długi róg. Strzał był celny, a bramkarz nie miał szans.
Wynik mógł jeszcze dwukrotnie ulec zmianie. Sześć minut po ostatnim golu okazję bramkową miała Broń. Po zamieszaniu w polu karnym, piłkę zmierzającą w światło bramki wybił głową jeden z defensorów gości. 10 minut później to Błonianka stanęła przed szansą na prowadzenie. Tomasz Sieński dostał piłkę, będąc 7 metrów od bramki Pawła Młodzińskiego. Miał czas, przed nim był tylko golkiper gospodarzy i bramka. Choć napastnik zwodem minął Młodzińskiego, piłka uciekła mu zbyt daleko i wyszła poza boisko kilkanaście centymetrów obok słupka. W 83 minucie Dominik Leśniewski wykonywał rzut rożny. Do wybitej przez obrońców piłki dopadł najmłodszy na boisku Maciej Kencel i atomowym strzałem pokonał Rafała Dwórzyńskiego. Chwilę później Błonianka miała doskonałą okazję do wyrównania - z trzech metrów po ziemi uderzał jeden z zawodników, a Paweł Młodziński instynktownie wyciągnął prawą dłoń i wybił piłkę za linią boczną.
Mecz zakończył się wynikiem 2:1. To bardzo ważne zwycięstwo Broni w rundzie wiosennej, którego styl pozostawiał jednak wiele do życzenia. Zwycięzców się nie sądzi, tym bardziej, że Broniarze wracają do walki o fotel lidera IV ligi południowej gr. mazowieckiej. Kolejne spotkanie za tydzień, 15 kwietnia, a rywalem w Pruszkowie będzie tamtejszy Znicz.
Broń Radom - Błonianka Błonie 2:1 (0:0)
Broń Radom: Młodziński - Jedynak, Kupiec, Wicik, Kencel, Leśniewski, Nowosielski, Więcek,
Sobolewski, Nogaj, Czarnecki
Błonianka Błonie: Dwórzyński, Potocki, Skorża, Kudelski, Kio, Zdzieszyński, Ozimek, Zdanowicz, Sieński, Wojnarowski, Jarczak