Zawodnicy Broni przystąpili do meczu z RKS-em z zamiarem wygrania i umocnienia się w tabeli 3. ligi na miejscu gwarantującym utrzymanie. Sęk w tym, że podobne cele przed pojedynkiem przedostatniej serii gier mieli także rywale z Radomska. Oni do rywalizacji przystępowali znajdując się w strefie spadkowej i ewentualna porażka praktycznie oznaczałaby spadek tej drużyny.
https://www.cozadzien.pl/sport/ostatni-wyjazd-broni-zagraja-z-blonianka/73343
Tymczasem spotkanie rozpoczęło się od ataków przyjezdnych. Podopieczni Roberta Szwarca częściej byli w posiadaniu piłki i nieco zepchnęli „Broniarzy” do defensywy. Wynikało to poniekąd z taktyki przyjętej przez radomian, którzy liczyli na kontrataki i właśnie w ten sposób chcieli zagrozić bramce Macieja Humerskiego. Minuty mijały, a obaj bramkarze nie mieli zbyt wiele pracy. Za to w poczynaniach zawodników dużo było walki i determinacji w poczynaniach zawodników. Ci mieli świadomość, o jaką stawkę toczy się ten mecz.
Pierwsza groźna akcja RKS-u miała miejsce w 29. minucie i od razu przyniosła gościom bramkę. W polu karnym rywala faulował Krzysztof Kiercz, a pewnym egzekutorem rzutu karnego okazał się Mateusz Szela. Pomocnik zmylił interweniującego Jakuba Kosiorka, który rzucił się w swoją lewą stronę, zaś strzelec uderzył futbolówkę tuż obok prawego słupka.
https://www.cozadzien.pl/sport/domowe-starcie-broni-zagraja-z-rks-em-radomsko/73509
W 34. minucie miała miejsce pierwsza tak groźna akcja radomian, ale kontratak, źle rozegrał Yudai Miyamoto. Japończyk za lekko podał do wychodzącego na czystą pozycję Przemysława Śliwińskiego i piłkę w ostatniej chwili przejął stoper RKS-u. Cztery minuty później Miyamoto w pełni zrehabilitował się za złe zagranie i popisał się efektownym dośrodkowaniem piłki na głowę Śliwińskiego. Ten pomimo asekuracji dwóch defensorów strzelił nie do obrony, doprowadzając do remisu. Zaledwie kilkadziesiąt sekund później ten sam zawodnik niejako wepchnął futbolówkę do siatki, po tym, jak wcześniej radomianie w jednej akcji – w potwornym zamieszaniu – obili słupek i poprzeczką bramki RKS-u!
Po przerwie radomszczanie rzucili się do ataków. Już w 51. minucie Bartosz Machaj efektownie złożył się do strzału, ale piłka potężnie uderzona przeleciała obok słupka. W następnej ofensywnej akcji zagotowało się w polu karnym Broni, ale w ostatniej chwili strzał Konrada Niedzielskiego wybronił Kosiorek! Niewykorzystane okazje mogły zemścić się w 60. minucie, kiedy to Dominik Leśniewski dośrodkował w pole karne do Eliana Hernandeza, ale ten źle trafił w futbolówkę i ta przeszła obok słupka.
https://www.cozadzien.pl/sport/cenny-wyjazdowy-triumf-i-bron-poza-strefa-spadkowa/73356
Na szczęście dla miejscowych w 69. minucie Śliwiński skomponował hat-trika! Jak przystało na rasowego napastnika popularny „Śliwa” znalazł się sam przed Humerskim i mocnym strzałem z około 10. metra wpakował futbolówkę do siatki. Przez ostatni kwadrans zespół gości musiał sobie radzić w osłabieniu, bo czerwoną kartkę ujrzał Szela.
To nie był koniec strzeleckich popisów miejscowych, bo w 89. minucie do bramki Humerskiego trafił Piotr Goljasz, finalizując składną akcję zespołu. W ostatniej kolejce radomianie, także u siebie zagrają z Lechią Tomaszów Mazowiecki.
Broń Radom – RKS Radomsko 4:1 (2:1)
Bramki: Śliwiński 3 (38., 40., 69.), Goljasz (89.) - Szela (29. karny)
Broń: Kosiorek - Machajek, Kiercz, Wrześniewski, Olszewski, Leśniewski, Dąbrowski (88. Goljasz), Dias, Miyamoto (90. Grudzień), Elian Hernandez, Śliwiński (88. Kielak).
Radomsko: Humerski - Winkler, Głowiński, Niedzielski, Szela, Basiuk (79. Dąbrowski), Augustyn (41. Kruppa), Ziółkowski (70. Jarzębski), Machaj (70. Miśkowiec), Bocian, Kolasa (79. Płochocki).