Trener Dariusz Banasik podczas konferencji prasowej nie ukrywał, że wyjazdowe przełamanie cieszy go wyjątkowo. Wraz ze sztabem szkoleniowym mocno pracował nad zmianami, które przyniosły zamierzony efekt. - Jesteśmy bardzo zadowoleni, wygraliśmy 3:0 na wyjeździe, a wiemy, że z tym mieliśmy ostatnio trochę problemów. Wydaje mi się, że zrobiliśmy wszystko żeby się jak najlepiej przygotować do tego meczu. Zmieniliśmy mikrocykl tygodniowy, urozmaiciliśmy treningi, mieliśmy integrację, wszystko po to, by wreszcie wyjazdy przełamać.
Mimo wysokiej wygranej, mecz w Wejherowie nie był łatwy dla zawodników Radomiaka. - Mecz był bardzo zacięty, to był mecz walki. Muszę pochwalić gospodarzy, w żadnym aspekcie się nie poddawali, cały czas walczyli. Nie chcę powiedzieć, że wynik nie odzwierciedla tego co było na boisku, ale nie było to łatwe zwycięstwo. Dobrze, że strzeliliśmy bramkę przed przerwą, bo mieliśmy problem z konstruowaniem akcji. Gospodarze byli cofnięci, mieli swoje szanse - ocenił szkoleniowiec Radomiaka.
http://www.cozadzien.pl/sport/radomiak-wygral-i-powiekszyl-przewage/55037
Obraz gry w pierwszej połowie wynikał w dużej mierze z defensywnego nastawienia Gryfa. Po przerwie uległo to zmianie. - Gra się jak przeciwnik pozwala. Przeciwnik trochę nas zaskoczył, wyszedł piątką w obronie. Mieliśmy problem ze stworzeniem sytuacji, oddawaniem strzałów, dochodzeniem do stałych fragmentów gry. Wiedzieliśmy, że bardzo ważna jest bramka, która padła po stałym fragmencie gry. Taka bramka otwiera spotkanie. W drugiej połowie gospodarze nie mieli już czego bronić, zaatakowali i zrobiło się więcej przestrzeni na boisku. To, że w pierwszej połowie nie było wielu sytuacji, wynikało myślę z założeń taktycznych moich i trenera Gryfa. W drugiej połowie zdecydowanie więcej tych sytuacji było - przyznaje trener Banasik.
Jeszcze przed przerwą gospodarze mogli wyrównać, ale w bramce świetnie spisywał się Artur Haluch. - Tego oczekujemy od bramkarza, żeby w decydującym momencie wywiązał się ze swojego zadania. Martwi mnie, że znowu po strzeleniu bramki w ciągu dwóch, trzech minut przeciwnik ma sytuację bramkową. To zdarza się któryś raz z kolei, ja uczulam zawodników, ale jak widać coś się z tym dzieje. Artur Haluch bardzo dobrze się zaprezentował, w decydującym momencie wybronił sytuację. Nie wiadomo, jak mecz by się potoczył po strzeleniu bramki przez Gryfa, gospodarze pewnie uwierzyliby w siebie i powalczyliby o więcej - mówił opiekun "Zielonych".
Na drugą połowę nie wyszedł Dominik Sokół. Dariusz Banasik rzadko decydował się na zmiany w przerwie, więc pojawiła się obawa o uraz młodego napastnika. - To była moja decyzja. Dominik Sokół może nie był zagubiony, ale nie miał miejsca, nie dochodził do sytuacji - wyjaśnił trener Radomiaka. - Są zawodnicy, którzy się starają na treningach i dostają szansę. Zmiana Patryka Winsztala była bardzo dobra, Michał Kaput uporządkował grę w środku, a Patryk Mikita zaliczył asystę przy golu Adama Banasiaka. Myślę, że te zmiany były przemyślane i dużo wniosły - dodał.
Wynik meczu ustalił Adam Banasiak, który zaliczył premierowe trafienie dla Radomiaka. Wcześniej pomocnik miał sporo pecha, bo kilkukrotnie wiosną trafił w poprzeczkę. - Adam ma swoje zadania, ale oczywiście cieszymy się, że strzelił na 3:0 kończąc mecz i że z meczu na mecz coraz lepiej wygląda - skomentował tego gola Dariusz Banasik.
http://www.cozadzien.pl/zdjecia/radomiak-radom-stal-stalowa-wola-zdjecia/54825
"Zieloni" dzięki wygranej umocnili się na fotelu lidera tabeli. Wyniki innych gier były dla radomian bardzo korzystne, ale w zespole nie sprawdzano, jak radzi sobie Widzew i Elana. - Nie interesujemy się innymi zespołami. Widzieliśmy wynik Widzewa, tak się nawet spodziewaliśmy, że w Łęcznej żaden zespół się nie otworzy. Patrzymy na siebie, naszym celem jest w każdym meczu wygrywać i wtedy nie będziemy musieli się na nikogo oglądać - powiedział trener Radomiaka.
Mimo wygranej, na euforię przyjdzie jeszcze czas. - Cieszymy się przede wszystkim z trzech punktów. Dziś jest trochę radości, ale jutro znowu bierzemy się do pracy. Mamy następny mecz i wiemy, jakie są nasze cele. Zrobiliśmy krok do tego, żeby ten cel osiągnąć, ale liga trwa dalej i czekają nas równie ciężkie chwile. Gratuluję trenerowi Gryfa, nie tyle wyniku, co postawy zawodników. Sporo piłkarzy wypadło z gry, ale zasłużyliście na słowa uznania - zakończył szkoleniowiec lidera tabeli.
