Zwycięstwo - wszystko, czego było trzeba ROSIE. Wszystko, czego trzeba by doskoczyć do ligowej czołówki, a także wszystko, co potrzebne było do zdobycia biletu na turniej finałowy Pucharu Polski w Warszawie. Niestety, najczarniejszy scenariusz spełnił się właśnie w sobotę, 6 stycznia. "Smoki" poległy w Gdyni, wytrącając sobie atut z rękawa. Teraz karty rozdają jutrzejsi rywale radomian - Polpharma Starogard Gdański, TBV Start Lublin i BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski. Wróćmy jednak do meczu...
Bo jest do czego wracać. ROSA zaczęła to spotkanie zgodnie z planem, a może nawet lepiej. Nikt przecież nie spodziewał się aż takiej dominacji "Smoków" w pierwszej kwarcie. W przeciągu dziesięciu minut ROSA absolutnie zdmuchnęła z boiska gospodarzy. Nie wiadomo, czy Asseco w ogóle tam było. 26:8 - takim wynikiem zakończyła się pierwsza część spotkania, w której obserwowaliśmy grający jak natchniony radomski zespół. Zespół, który nie pudłował, zespół, który zbierał wszystko spod swojego kosza, a przede wszystkim wypełnił założenia przedmeczowe i z podniesioną głową ruszył do celu.
Niestety, był to ostatni akapit tej relacji, w którym mogliśmy wyrazić pochwały mówiąc o postawie naszych koszykarzy. Później było już tylko gorzej. Roztrwonienie tak ogromnej przewagi jest równie bolesne dla zawodników, co kibiców, którzy musieli patrzeć na bezradny team z Radomia. W drugiej odsłonie meczu gospodarze mieli przede wszystkim jedną skuteczną broń - rzuty za trzy. Nasza przewaga topniała w oczach, a kolejne trójki wpadały do kosza z niespotykaną wręcz łatwością. Do przerwy ROSA wciąż prowadziła, jednak czarne chmury zbierające się nad głowami naszych koszykarzy zwiastowały nadejście nie tyle burzy, co raczej tornada.
http://www.cozadzien.pl/sport/asseco-gdynia-rosa-radom-8382-zapis-relacji-live/44053
Tornado zjawiło się na parkiecie tuż po przerwie. Tym razem inicjatywa była tylko i wyłącznie po stronie gospodarzy. Asseco błyskawicznie odrobiło straty i wyszło na prowadzenie. Kiedy Wojciech Kamiński poprosił o przerwę, radomscy koszykarze mogli spodziewać się żołnierskich słów, jednak nawet jeśli takowe padły - nie pomogły. Ciężko stwierdzić dlaczego po świetnej pierwszej kwarcie, nagle widzieliśmy zupełnie odmieniony, na gorsze, zespół "Smoków". Gospodarze zaliczyli świetną serię dziesięciu punktów z rzędu, a ROSA... nie trafiła wówczas ani razu. Gwoździem do trumny wciąż goniącej wynik radomskiej drużyny był rzut za trzy, który wpadł do kosza równo z syreną, sprawiając, że po trzeciej kwarcie Asseco wygrywało 65:61.
Czwarta kwarta, jak na koszykarski dreszczowiec przystało, zapewniła nam prawdziwy rollercoaster emocji. ROSA na początku ostatniej partii dogoniła rywala na odległość zaledwie jednego punktu. Wciąż jednak trwało przeciąganie liny, w trakcie którego przewaga Asseco co chwilę malała lub rosła. W końcu błysnął jednak Igor Zajcew, który w kilka chwil rzucił pięć punktów i świetnie zablokował rywala w obronie. Ukrainiec mógł zostać bohaterem kwarty i całego meczu, gdyby nie ostatnia akcja tego spotkania. Najbardziej nerwowa była ostatnia minuta gry. Pełna fauli, wykluczeń i... nadziei. Tę nadzieję dał radomianom Daniel Szymkiewicz, który trafił za trzy, a następnie jeden z zawodników gospodarzy, który spudłował obydwa rzuty wolne. ROSA zmarnowała jednak ostatnią szansę. Długie podanie pod kosz nie przyniosło punktów. Fatalnie pomylił się Zajcew, który tym razem nie wykazał się zimną krwią i nie trafił spod kosza. Asseco utrzymało jednopunktową przewagę.
http://www.cozadzien.pl/sport/rosa-zagra-o-puchar-polski-sprawdzilismy-szanse/44020
Porażka w Gdyni jest bolesna nie tylko z powodu tego, że przerywa bardzo dobrą serię naszego zespołu w tym mieście. Przede wszystkim pozostawia kibiców z przeświadczeniem, że tak nierównej ROSY nie oglądali od dawna. Po serii świetnych meczów, w których "Smoki" błyszczały skutecznością, dziś nasza ekipa złapała zadyszkę. Zamiast zionąć ogień, spaliła się na starcie.
Kolejny mecz ROSY już we wtorek, 9 stycznia. W Wenecji nasi zawodnicy zmierzą się z miejscowym Umana Reyer. Niezależnie od wyników niedzielnych spotkań, pokażmy, że ROSA jest silna zarówno po zwycięstwach, jak i porażkach i wspierajmy nasz zespół, licząc na kolejną pucharową sensację.
Asseco Gdynia - ROSA Radom 83:82 (8:26; 27:16; 30:19; 18:21)
ROSA: Punter 22, Harrow 17, Zajcew 12, Auda 11, Sokołowski 8, Szymkiewcz 7, Piechowicz 3, Szymański 2.