Początek meczu zdecydowanie należał do radomian. Podopieczni Roberta Witki rozpoczęli mecz w jednej zmianie w składzie, bo miejsce Artura Piechowicza zajął Marcin Piechowicz. Po czterech minutach miejscowi prowadzili już 8:2, a zespół Legii zupełnie zawodził. Jak się miało okazać indolencja strzelecka podopiecznych Tane Spaseva trwała całe 10 minut. Podczas pierwszej kwarty warszawianie zanotowali zaledwie 25-procentową skuteczność rzutową, a co najbardziej martwiło sztab szkoleniowy, zawodnicy popełnili aż siedem strat.
https://www.cozadzien.pl/zdjecia/hydrotruck-radom-legia-warszawa-zdjecia/62574
Wcale nie lepiej drużyna ze stolicy prezentowała się w pierwszych fragmentach kolejnej ćwiartki. Po podaniu Michała Michalaka do Obie Trottera było już 21:8 i zanosiło się na pogrom.
Na szczęście dla Legii w jej szeregach na parkiecie pojawił się australijski center Keanu Pinder. Zawodnik zdobył sześć kolejnych punktów i zdominował walkę na obu tablicach. Do poziomu kolegi dostosowali się wtedy także pozostali koledzy i w połowie 16. minuty radomianie prowadzili zaledwie 27:26. Wtedy też o pierwszy czas w meczu zdecydował się Robert Witka. Przerwa motywująco podziałała na radomian, którzy pierwszą połowę zakończyli prowadzeniem 36:31.
Przerwa dość dobrze podziałała na walczących o play-off radomian, którzy tuż po wznowieniu gry zanotowali serię ośmiu kolejnych oczek. Nic więc dziwnego, że po zaledwie 90 sekundach o czas poprosił Spasev. Jedyne co wówczas mogło martwić opiekuna radomian, to fakt, że dość szybko czwarty faul złapał Adrian Bogucki, a więc pierwszy center HydroTrucku. Jak się miało okazać, wcale nie przeszkodziło to radomianom. Prym w zdobywaniu oczek wiedli: Lindbom i Camphor i na niespełna trzy minuty przed końcem trzeciej kwarty miejscowi prowadzili 57:41, a na ostatnią ćwiartkę wychodzili z zapasem 15. oczek.
Przewagę zaraz po rozpoczęciu kluczowych 10. minut powiększył Marcin Piechowicz i było 60:43, ale wówczas osiem następnych punktów uzyskali legioniści i Robert Witka zażądał kolejnej przerwy. To nie był koniec słabszej dyspozycji radomian. Ci w ciągu kolejnych 120. sekund pozwolili rywalom na zniwelowanie strat i było po 60. W końcu w 37. minucie spod kosza radomian trafił Mariusz Konopatzki i Legia wyszła na pierwsze prowadzenie!
Dopiero wtedy na dobre rozpoczął się mecz. Emocje sięgnęły zenitu, bo rozstrzygnięcie nastąpiło dopiero w ostatnich sekundach rywalizacji. Ten fragment lepiej wytrzymali miejscowi i po zaciętym meczu zdobyli dwa punkty.
- Gratulacje dla Radomia. Walczyli przez cały mecz i wygrali zasłużenie. O samej końcówce nie chciałbym mówić, zrobiliśmy dwie proste straty - powiedział trener Spasev.
Aktualna tabela Energa Basket Ligi - Tabela
HydroTruck Radom – Legia Warszawa 79:76
Kwarty: 19:8, 17:23, 22:12, 21:33.
HydroTruck: Rojek 0, Piechowicz 11, Trotter 17, Camphor 11, Bogucki 9, Wall 0, Stankowski 0, Lindbom 23, Lewandowski 0, Wątroba 0, Zegzuła 3, Mielczarek 3.
Legia: Kowalczyk 2, Dukes 22, Linowski 2, Konopatzki 5, Nowerski 0, Michalak 16, Pinder 14, Milovanović 2, Nizioł 13, Kuźkow 0.