Zawodnicy HydroTrucku podeszli do rywala ze zbyt dużym respektem i po pięciu minutach przegrywali 14:6. Dopiero od tego momentu przyjezdni zaczęli odpowiadać na punkty Stali i kwarta otwarcia zakończyła się siedmiopunktowym prowadzeniem miejscowych. Goście w tej części pojedynku zanotowali aż siedem strat i nie mogli sobie poradzić zwłaszcza z Chrisem Smithem, który uzyskał 9 punktów.
Tymczasem radomianie dość dobrze rozpoczęli drugą kwartę, bo dość szybko zmniejszyli straty do trzech punktów, ale na więcej nie pozwolili im miejscowi, a w zasadzie Smith. To po jego penetracjach podkoszowych, padały punkty i gospodarze na przerwę schodzili prowadząc już 41:29.
Gdy wydawało się, że kolejne fragmenty meczu również zdominują miejscowi, to radomianie udowodnili, że posiadają charakter. Tuż po zmianie stron wystarczyło 270. sekund, by zespół trenera Roberta Witki zdobył 13 kolejnych punktów i wyszedł na prowadzenie! Dużą cierpliwością wykazał się wówczas szkoleniowiec Slam Stali Łukasz Majewski, który nie poprosił o czas. To, jak się miało okazać poskutkowało lepszą grą jego podopiecznych. W końcu trafił Smith, a jednocześnie rozpoczęła się kilkuminutowa seria bez punktów wykonaniu HydroTrucku. Na szczęście miejscowi także nie grzeszyli skutecznością i wynik wciąż był otwarty. Dopiero w ostatnich sekundach trzeciej kwarty gospodarze wypracowali sobie ośmiopunktową przewagę, ale rzut za trzy w wykonaniu Filipa Zegzuły, spowodował, że ostatnia kwarta rozpoczęła się przy wyniku 61:56.
W nią ponownie, jak we wcześniejsze dwie, lepiej weszli skazywani na porażkę radomianie i pojedynek rozpoczynał się na nowo. Jeszcze w 37. minucie na świetlnej tablicy wyników był remis, a pięć kolejnych punktów uzyskał radomian Jakub Garbacz. Właśnie wtedy o czas poprosił trener Witka. Po nim trafił Filip Zegzuła, ale w odpowiedzi, radomian skarcił Jarosław Mokros i Stal ponownie wyszła na sześciopunktowe prowadzenie. Gdy wydawało się, że jest już po meczu, to fantastyczną końcówką wykazali się przyjezdni. Najpierw Brett Prahl wykorzystał jeden rzut wolny, a drugi specjalnie spudłował. Piłkę chciał zebrać Marcin Piechowicz, ale uprzedził go jeden z rywali i podał do Dayona Griffina (...) Ten znajdował się za linią rzutów trzypunktowych i mając na oddanie rzutu dwie sekundy, umieścił piłkę w koszu! To oznaczało dogrywkę!
Radomianie po 90. sekundach wyszli w niej na pięciopunktowe prowadzenie, ale wówczas do gry miejscowych poderwał Garbacz. To on uzyskał siedem punktów z rzędu i teraz o czas poprosił trener Witka. Jak się miało okazać, HydroTruck nie był już w stanie odrobić strat.
Arged BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski – HydroTruck Radom 94:89 po dogrywce
Kwarty: 21:14, 20:15, 20:27, 19:24, 14:9 po dogrywce.
Arged: Florence 10, Mokros 15, Sobin 5, Garbacz 20, Smith 29, Wojciechowski , Pławucki, Ryżek 8, Dymała 2, Green 3, Nawrot 0, King 2.
HydroTruck: Griffin 16, Neal 19, Ostojić 6, Zegzuła 12, Prahl 18, Piechowicz 14, Zalewski 0, Kurpisz 4, Wall 0, Stankowski 0, Lewandowski 0.