W piątek, 31 stycznia w Kinszasie Michał Cieślak zmierzy się z Ilungą Makabu. W zwycięstwo swojego wychowanka wierzy Adam Jabłoński z Boxing Radom, ale pierwszy trener Cieślaka jest zaniepokojony otoczką, która towarzyszy tej walce. - Cały czas wyobrażam sobie, jakby ta walka wyglądała na neutralnym terenie, np. w USA albo w innym nieco bardziej cywilizowanym kraju, bez tej całej negatywnej otoczki - powiedział Jabłoński. - Mimo tych wszystkich prowokacji wierzę, że Michał jest w stanie wygrać tę walkę przed czasem. Jednak te zakulisowe sprawy powodują, że ciągle mam wielki znak zapytania.
https://www.cozadzien.pl/sport/walka-cieslak-makabu-w-ppv/62356
Adam Jabłoński zaleca Cieślakowi spokojną taktykę na początku tej walki. - Chyba każdy trener polecałby zawodnikowi spokojny początek tego pojedynku. Utrzymywanie rywala jak najdalej od siebie i wyczucie go w pierwszych rundach - powiedział trener Boxing Radom. - Nie wiadomo jednak czy przeciwnik pozwoli na takie zachowanie, bo inaczej walka może się wymknąć spod kontroli. Choć nie od dziś wiadomo, że po pierwszym przyjętym ciosie zawsze nawet najlepsza taktyka bierze w łeb. Moim zdaniem ta walka nie potrwa pełnych 12 rund.
Przed tym pojedynkiem Adam Jabłoński nie kontaktował się ze swoim wychowankiem. - Michał był skutecznie wyciszony przez swój zespół, a ja nie chciałem zawracać mu głowy, zwłaszcza, że działo się tyle zakulisowych wydarzeń - powiedział Jabłoński. - W takich warunkach wielu promotorów zrezygnowałoby z walki, ale Michał chce zostać mistrzem świata, a jak wygra z Makabu to dla mnie nie będzie mistrzem, ale podwójnym mistrzem świata.
https://www.cozadzien.pl/sport/poznalismy-miejsce-i-date-mistrzowskiej-walki-michala-cieslaka/62149
Mistrzowski pas od zawsze był marzeniem radomskiego pięściarza. - Pamiętam jak Michał przyszedł do mnie jako 12 latek. Ważył wtedy 36 kilo, ale już wtedy wymyślił, że chce zostać mistrzem świata - zdradził trener Boxing Radom. - Teraz nadarzyła się okazja do realizacji marzeń, więc mimo całej negatywnej otoczki, Michał zaryzykował, bo on nigdy żadnej walki nie odmawia. Ale ja cały czas nie dowierzam, że w Kongo dzieją się takie rzeczy.
Zdaniem Adama Jabłońskiego motywacją Cieślaka do tej walki na pewno nie były pieniądze. - Gdyby Michał poczekał, to taką samą kwotę dostałby za walkę w Rosji czy USA lub innym bardziej cywilizowanym państwie niż Kongo. Cieślak jedzie tam, bo chce zostać mistrzem świata - zakończył Jabłoński.