PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjciIGRhdGEtcmV2aXZlLWlkPSI0NGIxNzY0MWJjOTg4OTU5NmEyZDdiN2ZkNTRiNWZlNSI+PC9pbnM+
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjciIGRhdGEtcmV2aXZlLWlkPSI0NGIxNzY0MWJjOTg4OTU5NmEyZDdiN2ZkNTRiNWZlNSI+PC9pbnM+
Jako pierwszy głos zabrał Auda: - Nie graliśmy tak, jak to sobie założyliśmy w pierwszej połowie meczu. Brakowało nam skuteczności w ataku, ale też trochę mocy w obronie. Na szczęście mecz trwa czterdzieści minut, po przerwie się poprawiliśmy i udało nam się wygrać. Przez cały mecz walczyliśmy, Banvit to bardzo dobry klub, rok temu grali przecież w finale, dlatego to zwycięstwo będzie dla nas tym bardziej cenne - mówił Patrik Auda, jeden z bohaterów ROSY. - Stelmet? To również trudny przeciwnik, ale również nie są w najlepszej formie. Gramy u siebie i myślę, że podobnie jak dziś, jesteśmy w stanie wygrać w sobotę - dodał Czech.
Czy jest na sali lekarz?
Kibice ROSY przyzwyczaili się już chyba do prawdziwego rollercoastera emocji. Dogrywka w Atenach, nieoczekiwana porażka z Treflem i wczorajsza szalone zwycięstwo z Banvitem mogły nadwyrężyć serca fanów radomskiej koszykówki, co przyznał również Wojciech Kamiński. - Kardiolog? Cóż, po ostatnich meczach serce mocniej zabiło, a dobry kardiolog zawsze w cenie... (uśmiech) Na szczęście teraz będą dwa dni spokoju, po ostatniej porażce musieliśmy szybko się pozbierać, a to nie było łatwe, bo przegrana była bolesna - mówił po meczu trener ROSY.
Męskie gadki i dalsza praca
Co było głównym bodźcem radomian? Cóż, szkoleniowiec "Smoków" przyznaje, że nie patyczkował się ze swoimi podopiecznymi. - Odbyliśmy wczoraj męską rozmowę na spotkaniu z zawodnikami. Pokazałem im akcje z meczu z Treflem i wytłumaczyłem, że ten system w obronie zadziała, jeśli każdy zagra na sto procent. Co powiedziałem w przerwie? Nie było tak ostro jak wczoraj (śmiech). Mam nadzieję, że to nie był przypadek i udowodnimy naszą wysoką dyspozycję - stwierdził wyraźnie zadowolony Kamiński.
Mimo świetnej postawy w drugiej połowie meczu, wciąż widoczne są niedoskonałości w grze naszego zespołu. Wojciech Kamiński nie próbował z tym polemizować, ale był zarazem pełen optymizmu. - W ataku brakowało dzisiaj trochę sił i celności, bo obydwa zespoły były mocno zaangażowane w grę defensywną. Taka postawa potrafi zmęczyć, ale cieszy mnie, że skutecznie bronimy. Grając dobrze w ataku można wygrać mecz, czy dwa, jednak dobra obrona może nas zaprowadzić do znacznie większych sukcesów.
Różnica k(l)asy
Różnica k(l)asy
ROSA Radom w Lidze Mistrzów mierzy się z drużynami nie tylko silniejszymi, lecz przede wszystkim znacznie zamożniejszymi, przez co szanse nie zawsze są wyrównane. - Nie wiem ile razy większy budżet od ROSY ma Banvit, na pewno kilka. Zresztą, każdy widział ich sztab szkoleniowy. Ilu ich przyjechało, dwudziestu? (śmiech) Jak już mówiłem, polską koszykówkę od europejskiej dzieli przepaść przede wszystkim finansowa. Natomiast dotychczas w Lidze Mistrzów w każdym meczu pokazaliśmy charakter, czasami brakowało sił, bo nasza ławka jest jednak trochę krótsza niż rywali, ale tak jak obiecywałem kibicom, zawsze walczyliśmy do końca - kontynuował trener "Smoków".
Sytuacja kadrowa
W ostatnim czasie radomski zespół został poważnie osłabiony przez urazy. Pytany o aktualny stan zdrowia kontuzjowanych zawodników, Kamiński odpowiedział: - Co z Szymkiewiczem i Trojanem? Szczerze mówiąc, nie wiem. Oni mi mówią: jest lepiej, albo jest tak samo... (śmiech). Nie jestem znachorem, ani czarodziejem, mam nadzieję, że szybko do nas wrócą, ale nie znam dokładnych terminów.
Trener zabrał również głos w sprawie młodego Szymona Szymańskiego, który dość nieoczekiwanie dostał szansę pokazania się w europejskich rozgrywkach. - Przed meczem wybrałem Szymona Szymańskiego do rotacji, bo to mobilny zawodnik. Ma co prawda pewne braki w ataku, ale w defensywie wyraźnie nam pomógł. Jest silny, sprawny i zrobił dobrą robotę. Wykorzystał swoją szansę i na pewno będzie ich dostawał teraz trochę więcej - komplementował zdolnego juniora Kamiński.
