Trener Kamiński podkreślał, że co prawda nie był to dobry mecz w wykonaniu ROSY, ale jest zadowolony ze swoich podopiecznych. - Przegrana jedenastoma punktami z wicemistrzem Francji nie odzwierciedla tego, co działo się na parkiecie, był to nasz najsłabszy mecz w Lidze Mistrzów, ale oczywiście pamiętamy z kim graliśmy. Nasze błędy były szybko zamieniane na punkty, szczególnie w drugiej połowie. Szkoda, bo gdybyśmy zagrali trochę lepiej, może gdyby było trochę więcej Michała Sokołowskiego i gdybyśmy złapali kilka piłek, które mieliśmy na końcu palców... Jestem zadowolony przede wszystkim z pierwszej połowy, wtedy realizowaliśmy nasz plan, rywale zdobyli tylko 4 punkty po naszych błędach, przy czym my w tym samym czasie rzuciliśmy ich 11. Myślę, że zabrakło po trochu: doświadczenia, umiejętności i koncentracji, żeby wygrać ten mecz - mówił Kamiński. - W pierwszej połowie powinniśmy mieć kilka przechwytów więcej, wtedy wynik byłby inny, natomiast ja jestem dumny z tego jak się zaprezentowaliśmy - zakończył.
Szkoleniowiec "Smoków" odniósł się do stałego problemu radomian, czyli wąskiej kadry. - Ostatnie mecze kosztowały nas dużo energii, graliśmy w trochę eksperymentalnych składach. Widać było jacy zawodnicy wchodzą z ławki Francuzów, ale w naszej ekipie Bojanowski, Zegzuła, czy Trojan bardzo dzisiaj pomogli. Dla nich to cenne doświadczenie i mam nadzieję, że ta nauka nie pójdzie w las - oceniał Kamiński.
Trener był również pytany o najbliższy mecz ligowy. W sobotę ROSA jedzie do Dąbrowy Górniczej, gdzie zmierzy się z miejscowym MKS-em. - Na pewno jest to rywal z niższej półki, ale z takimi często gra się trudniej. MKS gra agresywnie w obronie, my natomiast mamy mało czasu na "oczyszczenie głów". Jutro będziemy mieli jeden trening na przećwiczenie schematów, kolejny odbędzie się już w Dąbrowie, więc tam niczego nie sprawimy. Początkowo mieliśmy grać w niedzielę, ale selekcjoner Mike Tylor poprosił o przełożenie meczu na sobotę. Cóż, zgodziłem się dla dobra ojczyzny... (śmiech) Zobaczymy jak ten skrócony czas odpoczynku się na nas odbije - stwierdził.
Odpoczynku potrzebuje z pewnością Michał Sokołowski, czego trener Kamiński nie starał się ukrywać. - Michał boryka się z drobnym urazem, gra z zaciśniętymi zębami, ale nie ma czasu na wyleczenie się. Na pewno przydałby mu się odpoczynek, jednak uraz nie jest na tyle groźny, by wymagał natychmiastowego leczenia, więc musimy poczekać do maja - skwitował.
Wojciech Kamiński skomentował również sytuację związaną z Danielem Szymkiewiczem, który od początku sezonu leczy urazy. Ten temat jest coraz chętniej poruszany również przez kibiców, zdaniem których zawodnik ROSY nie wygląda na nieszczęśliwego. - Tak jak mówiłem ostatnio, reprymenda podziałała na Jarosława Trojana, ale na Szymkiewicza nie działa nic. Nie działają nawet warszawscy lekarze, których ciągle zmienia, natomiast to jest taki typ człowieka i trzeba z tym żyć. Daniel ma ważny kontrakt i pozwolenie na szukanie specjalisty, który mu pomoże. Powoli zaczyna również trenować i mam nadzieję, że po przerwie na kadrę wróci do gry i nam pomoże, bo to zawodnik, który jest w stanie nas wzmocnić - zakończył.
