Trener Dariusz Banasik w porównaniu do ligowego zremisowanego meczu w PKO Ekstraklasie ze Śląskiem Wrocław postawił na zupełnie innych zawodników. W bramce zamiast Filipa Majchrowicza pojawił się Mateusz Kochalski, zaś linię defensorów tworzyli: Mateusz Bodzioch, Artur Bogusz, Mateusz Grudziński i Mateusz Cichocki. Ten ostatni pod nieobecność Leandro Rossiego wcielił się w rolę kapitana zespołu.
Tak mocno przeformowana linia obrony miała w pierwszej połowie gry olbrzymie kłopoty zarówno z komunikacją, jak i z ustawieniem. Pierwszy sygnał ostrzegawczy goście z Radomia otrzymali w 21 minucie, gdy piłkę w polu karnym otrzymał David Toshevski, ale 20-letni Macedończyk z najbliższej odległości przestrzelił i futbolówka poszybowała wysoko ponad poprzeczkę. Kilka chwil później nieporozumienie Kochalskiego z Grudzińskim powinno przynieść gola zabrzanom. Tym razem uderzenie piłki przez Vamarę Sanogo w ostatniej chwili z linii bramkowej wybił Cichocki! Niestety w 39 minucie Kochalski zmuszony został do wyciągnięcia futbolówki z siatki. Kolejny, tym razem kuriozalny błąd popełnił Grudziński, a do piłki odbitej od słupka dopadł Toshevski i zdobywając bramkę ustalił wynik pierwszej połowy.
https://www.cozadzien.pl/sport/radomiak-w-trzech-ostatnich-meczach-bez-porazki-ale-i-triumfu/76203
W przerwie trener Banasik o dziwo nie dokonał zmian w słabo prezentującej się formacji defensywnej, za to na boisko – kosztem Meika Karwota i Mateusza Radeckiego – wprowadził Michała Kaputa oraz Miłosza Kozaka. W drużynie Górnika na murawie pojawił się z kolei Lukas Podolski, zmieniając strzelca gola. Pomimo zmian wynik nie ulegał zmianie, ale nieco „żywiej” prezentowali się zawodnicy beniaminka PKO Ekstraklasy. Od 60 minuty na boisku pojawili się dwaj inni podstawowi piłkarze: Karol Angielski i Portugalczyk Luis Machado. Odpowiedź zabrzan była w tym względzie niemal natychmiastowa, bo trener Jan Urban również zaczął wprowadzać na murawę swoich najlepszych piłkarzy. M.in Sanogo zmienił Jesus Jimenez. Roszady nie przynosiły spodziewanych efektów, ale to Radomiak jako pierwszy w tej połowie zagroził bramce rywala. Najpierw strzał Angielskiego obronił Daniel Bielica, a następnie techniczny strzał Machado o centymetry minął słupek bramki gospodarzy. W 74 minucie udana interwencja Kochalskiego spowodowała, że Podolski nie cieszył się z drugiego gola dla zabrzan.
Sześć minut później Jimenez zdecydował się na indywidualną akcję i mocnym oraz niezwykle precyzyjnym strzałem przy słupku, zmusił do kapitulacji Kochalskiego. Radomianie dążyli do zdobycia choćby honorowego trafienia, ale ta sztuka im się nie udała.
Górnik Zabrze - Radomiak Radom 2:0 (1:0)
Bramki: Toshevski (39.), Jiménez (80.)
Górnik: Bielica - Szymański, Janicki, Gryszkiewicz, Pawłowski, Bainović (69. Kubica), Mvondo (87. Dziedzic), Cholewiak, Wojtuszek (69. Krawczyk), Toshevski (46. Podolski), Sanogo (65. Jimenez).
Radomiak: Kochalski - Bogusz, Cichocki, Bodzioch, Grudziński - Rondon, Matos (81. Nowakowski), Karwot (46. Kaput), Radecki (46. Kozak), Sokół (61. Machado) - Maurides (61. Angielski).