Gdy przyjrzymy się ekipom ŁKS-u i Radomiaka, zauważymy zaskakujące podobieństwo. Obydwa kluby były uznawane za zdecydowanych faworytów ligi, obydwa miały za sobą udaną jesień, a zimą przeprowadziły ciekawe i odważne transfery i... obydwa kompletnie posypały się na wiosnę. "Zielonych" w rundzie rewanżowej ciężko nazywać faworytami, a "Rycerze Wiosny" swoją grą zaprzeczają przydomkowi, który przylgnął do nich przed laty.
Być może właśnie dlatego rewanżowe starcie ŁKS-u z Radomiakiem będzie jeszcze ciekawsze niż jesienna konfrontacja obydwu zespołów. Teraz, kiedy walka o awans wkracza w decydującą fazę i po wielu wpadkach to bezpośrednie starcie może wyłonić tego, kto zakończy sezon na podium i wywalczy bezpośredni awans na zaplecze ekstraklasy. Stawka jest ogromna, mimo że ŁKS ma jeszcze jeden zaległy mecz. Już teraz, kiedy obydwa zespoły mają na koncie tyle samo punktów, o kolejności miejsc decyduje m.in. bilans bezpośrednich gier. Lepiej więc dmuchać na zimne i wygrać w Łodzi, by w razie takiej sytuacji na zakończenie sezonu mieć atuty we własnym rękawie.
http://www.cozadzien.pl/zdjecia/wazny-krok-radomiaka-w-kierunku-i-ligi/47286
W lepszych nastrojach do tego meczu przystąpią piłkarze Radomiaka. "Zieloni" pod wodzą nowego trenera wygrali dwa ostatnie spotkania. Z kolei ŁKS po okazałej wygranej z Olimpią Elbląg (5:0) miał wrócić na właściwe tory, ale znów zawiódł - w weekend bezbramkowo zremisował z Wisłą Puławy, a wcześniej niespodziewanie uległ Stali Stalowa Wola 1:2. Co ciekawe o zmianie trenera w Łodzi mówiono jeszcze przed zwolnieniem Jerzego Cyraka z Radomiaka. Ostatecznie jednak Wojciech Robaszek pozostał na stanowisku, a ostatnio świętował jubileusz - równy rok pracy w łódzkim klubie.
O ile forma będzie atutem naszego zespołu, tak już historia bezpośrednich spotkań nie należy do chluby radomskiego klubu. W Łodzi wygraliśmy tylko dwa razy - po raz pierwszy jeszcze w ubiegłym wieku, ogrywając łodzian 1:0, a po raz drugi już w Pucharze Polski. Było to w historycznym sezonie 2006/2007, kiedy trzecioligowy Radomiak dotarł aż do ćwierćfinału rozgrywek. Po drodze wyeliminowaliśmy właśnie grający wówczas w ekstraklasie ŁKS, po bramce Macieja Terleckiego. Pozostałe mecze w Łodzi to trzy porażki i remis. A łącznie? Nie jest wiele lepiej. W Radomiu wygraliśmy raz, raz zremisowaliśmy i aż trzy razy przegraliśmy. Ogólny bilans wynosi więc trzy wygrane, dwa remisy i aż sześć przegranych spotkań, ze statystyką bramek 9:13. Ostatni mecz to oczywiście jesienna konfrontacja na stadionie MOSiR-u, zakończona remisem 1:1 po samobójczym trafieniu Bartosza Widejki i golu Damiana Guzika w ostatnich minutach gry.
W ostatnich spotkaniach obydwa zespoły mogły mówić o sporym sędziowskim pechu. Najpierw "Zieloni" trafili na fatalnego arbitra, który popełnił poważne błędy w meczu ze "Stalówką" dorzucając do tego worek żółtych kartek dla Radomiaka, a potem "dobił" nas Robert Marciniak, który również rozdawał kartoniki na prawo i lewo. Łodzianie mają w zanadrzu jeszcze bardziej paradoksalną historię. Ich ostatnie dwa mecze sędziował... ten sam arbiter! Rafał Rokosz z Katowic pokazał łodzianom łącznie siedem żółtych i jedną czerwoną kartkę. Jak w ogóle doszło do tego, że ten sam sędzia poprowadził dwa mecze jednego klubu na przestrzeni kilku dni? Według Zbigniewa Przesmyckiego z PZPN jest to wina zmian w terminarzu, po których nastąpił nieszczęśliwy zbieg okoliczności w obsadzie sędziowskiej. Na szczęście jednak mecz w Łodzi będzie obsadzony najlepiej, jak to możliwe. Spotkanie poprowadzi bardzo doświadczony sędzia, Mirosław Górecki, o którym więcej pisaliśmy w linku poniżej.
http://www.cozadzien.pl/sport/doswiadczony-arbiter-sedzia-meczu-lks-radomiak/47324
Plusem po stronie Radomiaka jest praktyczny brak osłabień kadrowych. Wszyscy są zdrowi, a z gry wypadł tylko Michał Grudniewski, z powodu pauzy za kartki. Na środek obrony wróci więc kapitan, Maciej Świdzikowski. Wygląda na to, że Grzegorz Opaliński znów będzie miał spory ból głowy, jeśli chodzi o zestawienie formacji ofensywnej. W ostatnim spotkaniu na ławce usiadł Damian Szuprytowski, ale niewykluczone, że w Łodzi "Mały" wróci do pierwszego składu.
Łodzianie wiosną grali w kratkę - zanotowali trzy wygrane, trzy remisy i trzy porażki. Nie wiadomo czego spodziewać się po zespole, który tak często gubi punkty, a jednak potrafi ograć goniącą czołówkę Olimpię 5:0, a także odprawić z kwitkiem Wartę Poznań, wygrywając z nią u siebie 2:0. Wiosną do kluczowych piłkarzy niezmiennie należy Jehwen Radionow, autor czterech trafień, a także Kamil Juraszek z trzema golami i Piotr Pyrdoł z dwiema bramkami na koncie. Na łodzian trzeba uważać przede wszystkim na początku meczu - wiosną w pierwszym kwadransie spotkania zdobyli aż cztery bramki. ŁKS często trafia również tuż przed przerwą - w ostatnim kwadransie pierwszej części spotkania ekipa Wojciecha Robaszka zdobyła trzy gole.
Początek meczu Radomiak - ŁKS w środę, 9 maja, o godz. 17.30. Relację LIVE z tego meczu, prosto ze stadionu przy al. Unii, przeprowadzimy na portalu cozadzien.pl.