Michał Nowak: - W poprzedniej kolejce E.Leclerc Moya Radomka Radom zanotowała drugą porażkę w drugim wyjazdowym pojedynku w obecnym sezonie Tauron Ligi. Czemu zespół gorzej radzi sobie na wyjazdach, a zdecydowanie lepiej w domu?
Łukasz Kruk, dyrektor E.Leclerc Moya Radomki Radom: - Na pewno atut naszej sali jest ewidentny. Specyfika złotego sufitu i kubatura obiektu pomaga nam wygrywać mecze domowe. To jednak odbija się w jakiś sposób na wyjazdach. Jedziemy do większych hal, tak jak na przykład w Opolu, gdzie dziewczyny nie do końca są do tego przyzwyczajone. Porażka z Uni Opole przez wielu uważana za sensację, dla mnie taką nie jest. Wystarczy spojrzeć na to, jak Opole gra i gdzie jest w tabeli. Ma tyle samo zwycięstw, co my, czyli cztery. Gramy też ciągle bez naszej podstawowej rozgrywającej, czyli Katarzyny Skorupy. Opole pokazało też, że potrafi grać dobrą siatkówkę i nie tylko my się o tym przekonaliśmy.
Dużo gorzej wyglądała wasza gra w miniony weekend w Legionowie.
- W Legionowie pierwszy set powinniśmy wygrać minimum do 20, a z każdą kolejną akcją podawaliśmy dłoń rywalkom, które były po ciężkich i przegranych meczach w poprzednich kolejkach. Tak naprawdę my w tym meczu wyciągnęliśmy Legionovię "za uszy" pomagając jej w pierwszym secie. W drugiej partii zabrakło nam trochę szczęścia, a trzecia to już trochę takie dożynki. I tutaj troszkę mam pretensje do zespołu, że nie docisnęliśmy zespołu Legionovii w pierwszym secie i pozwoliliśmy im grać, a one to wykorzystały i odbiły się sportowo i mentalnie zasłużenie wygrywając ten mecz 3:0.
Czy wiadomo już kiedy Katarzyna Skorupa wróci do gry?
- Przede wszystkim czekamy na to, aż wróci w pełni zdrowa i pomoże nam w dalszej części sezonu. Myślę, że to kwestia dwóch lub trzech tygodni, kiedy zobaczymy Kasię na boisku. Mam nadzieję, że już podczas meczu z BKS-em Bostik Bielsko-Biała będzie w składzie meczowym.
Przed wami piąty domowy mecz w sezonie. W piątek, 5 listopada zagracie z Grupą Azoty Chemikiem Police, czyli obecnym mistrzem Polski. W czterech do tej pory rozegranych spotkaniach wygraliście 12 setów i nie przegraliście żadnego. Chyba dobrze byłoby tę serię podtrzymać? Choć łatwo nie będzie, tym bardziej, że po ostatniej kolejce Chemik wyprzedził was w tabeli.
- Nie można powiedzieć, że w tym meczu jesteśmy faworytem. Liczę, że dziewczyny zagrają w tym spotkaniu tak jak w poprzednich domowych pojedynkach w tym sezonie. Spodziewamy się kompletu publiczności i fajnej atmosfery. Chciałbym, żeby ten mecz nie trwał trzech setów. Chyba, że wygramy 3:0 (śmiech). Ale jestem realistą i myślę, że będzie mocna, fajna gra i tego bym sobie życzył jako dyrektor klubu i tego też życzyłbym kibicom fajnego święta siatkówki.
W ostatnich dniach pojawiają się informacje o tym, że w najbliższych dniach w końcu straż pożarna ma w końcu wydać pozytywną opinię na temat hali Radomskiego Centrum Sportu przy ulicy Struga 63. Czy myślicie już o przenosinach na nowy obiekt?
- Przestałem już w ogóle o tym myśleć. Nasze stanowisko jest takie, że w momencie kiedy hala będzie już oddana i gotowa do użytku, to wtedy będziemy planować kiedy się tam przeniesiemy i kiedy zagramy pierwszy mecz. Samo oddanie hali nie równa się z tym, że zagramy tam już dwa dni później. Wszystkie formalności związane z organizacją imprezy w nowym obiekcie będą trwać. Myślę, że pierwszy mecz w nowej hali rozegramy jakiś miesiąc po jej odbiorze. Wszystkie kluby muszą poznać ten obiekt. Ja jednak mam duży sentyment do naszej "staruszki" przy Narutowicza i ja bym jej jeszcze nie przekreślał, zwłaszcza, że powstanie nowej hali nie zmieni tego, że mamy trzy halowe drużyny w ekstraklasach i one muszą gdzieś grać. W obiekcie przy Struga będą też odbywały się inne imprezy. Moje zdanie jest takie, że będziemy grać i w jednej i w drugiej hali.