O kolejne miesiące wydłużył się czas oczekiwania radomskich kibiców na zwycięstwo Cerrad Czarnych w Rzeszowie. Problemy z formą ligowego potentata nie wystarczyły, by nasz zespół zdołał wywalczyć na trudnym terenie komplet punktów. O porażce zadecydowała słaba gra radomian w dwóch pierwszych setach.
Pierwsza odsłona meczu była bardzo wyrównana. Obydwa zespoły długo szły punkt za punkt, choć to rzeszowianie prezentowali się lepiej. Punkty dla Czarnych były głównie konsekwencją błędów własnych gospodarzy. Podopieczni Roberta Prygla prezentowali się słabiej w ataku i w końcu to się zemściło. Gdy pierwszy set zbliżał się do końca, przewaga Asseco Resovii zaczęła rosnąć. Kiedy przy stanie 19:15 wynosiła już cztery oczka, radomianie stracili szansę, na skuteczną walkę z doświadczonymi siatkarzami z Rzeszowa. Gospodarze nie wypuścili prowadzenia z rąk i utrzymali je do końca seta, spokojnie wygrywając 25:21.
W drugim secie przewaga Sovii stawała się coraz bardziej widoczna. Gospodarze znacznie szybciej objęli prowadzenie. Wówczas trener Robert Prygiel zdecydował się zmienić rozgrywającego, dając szansę debiutu Dmytro Dołgopolowowi. Mocne zagrywki rzeszowian wybijały naszych siatkarzy z rytmu. Przy stanie 16:11 praktycznie niemożliwe stało się odwrócenie losów tej partii. Resovia szła za ciosem, korzystała z oddawanych "za darmo" piłek, grała skutecznie na bloku i wystrzegała się pomyłek. Koncertowa partia gospodarzy zakończyła się wysokim zwycięstwem, 25:16.
Kiedy już wszystko wskazywało na to, że Czarni są skazani na pożarcie, radomski zespół odżył. Początek trzeciego seta to absolutny popis naszych siatkarzy. Od początku seta Wojskowi spisywali się lepiej w każdym elemencie gry, osiągając prowadzenie 7:1. Gospodarzom ciężko było skończyć atak, ponownie pogrozić zagrywką tak, jak miało to miejsce w poprzednich setach, czy też postawić udany blok. Z każdym kolejnym zdobytym punktem Czarni czuli się coraz pewniej na boisku, osiągając nawet ośmiopunktową przewagę. W końcówce seta podopieczni Roberta Prygla nieco odpuścili, przez co rzeszowianom udało się podgonić wynik, ale nie było mowy o tym, by nasza drużyna przegrała tę partię. Ostatecznie trzeci set radomianie zwyciężyli 25:19.
Nadzieja, którą Czarni tchnęli w serce kibiców, tliła się praktycznie do końca czwartego seta. Również w tej odsłonie, to radomianie prezentowali się lepiej. Tym razem jednak Resovia nie pozwoliła drużynie z naszego miasta na zdobycie zbyt dużej przewagi, skutecznie goniąc wynik, gdy tylko ten zwiększał się o kilka oczek. Zaowocowało to tym, że w końcówce seta rzeszowianie "dopadli" Czarnych i wykorzystując świetną dyspozycję powracającego na boisko Kuby Jarosza, przełamali dobrą serię radomian, wychodząc na prowadzenie. Tak doświadczony zespół nie mógł zmarnować szansy od losu. Resovii pomogły w tym również błędy naszych siatkarzy w kluczowym momencie meczu. Mocna i skuteczna zagrywka ostatecznie pozbawiła Wojskowych nadziei na urwanie choćby punktu. Gospodarze zwyciężyli 25:23 i zgarnęli całą pulę.
Kolejne spotkanie Cerrad Czarnych Radom w rozgrywkach PlusLigi już za tydzień w Radomiu. W sobotę, 25 listopada, nasi siatkarze zmierzą się z Indykpol AZS-em Olsztyn.