Przed meczem z beniaminkiem z Częstochowy trener Paweł Woicki mówił: "To będzie dla nas mecz o życie. Podejdziemy do tego spotkania bardzo poważnie. Mam nadzieję, że zawodnicy też będą wiedzieli, że to dla nas mecz o życie, a nie tylko kolejne plusligowe spotkanie". Niestety, w dwóch pierwszych partiach zupełnie nie było tego widać. Pierwszy set był fatalny w wykonaniu zespołu z Radomia. Częstochowianie, którzy są beniaminkiem PlusLigi prezentowali wolę walki, mieli wiele energii i dobrze wykonywali swoje siatkarskie obowiązki. Tego nie można było powiedzieć o siatkarzach Czarnych, którzy właściwie snuli się po parkiecie, bez wiary. Nic więc dziwnego, że partię otwarcia finalnie gospodarze wygrali wysoko, do 17.
Drużyna z Częstochowy wcale nie prezentowała w czwartkowym meczu znakomitej dyspozycji. Solidna gra jednak zupełnie wystarczyła na fatalny w tym fragmencie zespół z Radomia. W drugiej odsłonie radomianie walczyli jedynie na początku (8:6). Potem miejscowi powiększali przewagę (14:9, 20:16) i ostatecznie zwyciężyli 25:19.
Trzecia odsłona była w końcu lepsza w wykonaniu Czarnych. Co ciekawe, radomianie po raz pierwszy w tym spotkaniu wyszli na prowadzenie dopiero przy stanie... 9:8 właśnie w trzeciej odsłonie. Podopieczni Pawła Woickiego prowadzili nawet różnicą pięciu "oczek" (15:20), ale miejscowi odrobili stratę. Decydujące akcje padły jednak łupem Czarnych, którzy zwyciężyli do 23, a decydujący punkt zdobył zagrywką Wiktor Rajsner.
Dużo ożywienia w szeregi radomian wniosło wejście na boisko przyjmującego Rafała Buszka, a także środkowego Michała Ostrowskiego. Czarni wreszcie grali tak, jak oczekiwali od nich kibice i wysoko prowadzili z beniaminkiem. Przyjezdni szybko osiągnęli przewagę (3:7), a potem jeszcze ją powiększyli. Częstochowianie mieli duże problemy ze swoją grą. Po dwóch skutecznych blokach Rajsnera było już 11:21. Ostatecznie goście wygrali bardzo wysoko, do 13.
Tie-break od samego początku toczył się pod dyktando zespołu z Radomia. Czarni kontrolowali boiskowe wydarzenia. Drużyny zmieniały strony przy wyniku 4:8. Potem przebieg gry nie uległ zmianie. Podopieczni Pawła Woickiego ostatecznie zwyciężyli do 10 notując swoje pierwsze zwycięstwo w sezonie 2023/24 PlusLigi.
Zespół z Radomia czekał na ligowe zwycięstwo aż 305 dni. Poprzedni triumf zanotowali 5 lutego.
Mimo wygranej w Częstochowie, Czarni po dziesięciu kolejkach w dalszym ciągu są na samym dnie tabeli, ale do przedostatniego GKS-u Katowice tracą już tylko punkt.
Exact Systems Hemarpol Częstochowa - Enea Czarni Radom 2:3 (25:17, 25:19, 23:25, 13:25, 10:15)
Norwid: Keturakis 4, Dulski 26, Kogut 5, Sobański 10, Janus 8, Hain 9, Takahashi (libero) oraz Borkowski 2, Espeland 3, Schmidt, Bouguerra, Kowalski.
Czarni: Todorović 4, Meljanac 19, Hofer 15, Formela 5, Rajsner 9, Kufka 3, Nowowsiak (libero) oraz Teklak (libero), Ostrowski 8, Gniecki, Buszek 8, Gomułka 1.
Sędziowie: Szymon Pindral i Maciej Twardowski
MVP: Brodie Hofer (Czarni)