Drużyna gospodarzy do meczu z Astorią przystąpiła bez etatowego kapitana, a więc Daniela Walla. Jego funkcję w tym pojedynku pełnił inny radomianin Filip Zegzuła.
Pierwsze punkty w meczu uzyskał Danilo Ostojić, ale już osiem następnych padło łupem zdeterminowanych bydgoszczan, którzy do Radomia przybyli po czterech wyjazdowych porażkach. Na szczęście mocno okrojony kadrowo HydroTruck w połowie kwarty otwarcia doprowadził do remisu po 10, ale po zaledwie 50. sekundach trener Robert Witka poprosił o czas, bo rywale wypracowali sobie ośmiopunktową przewagę. Trener wolał dmuchać na zimne, bowiem w ostatnim meczu Astorii, bydgoszczanie właśnie w pierwszej kwarcie rozbili Polski Cukier Toruń, triumfując różnicą aż 17. punktów. Za to w hali MOSiR-u pierwsze 10 minut zakończyło się zwycięstwem gości 33:20. Zespół Artura Gronka w kwarcie otwarcia popisał się 71. procentową skutecznością w rzutach za trzy, trafiając pięć z siedmiu rzutów.
https://www.cozadzien.pl/zdjecia/hydrotruck-radom-vs-astoria-bydgoszcz-zdjecia/67868
Zanim radomianie uzyskali pierwsze oczka w drugiej kwarcie, to minęło (2:30) i przegrywali już 37:20. To nie był koniec niepowodzeń miejscowych w tej ćwiartce meczu. Przewagę HydroTruck próbował odrabiać rzutami trzypunktowymi, ale te wówczas były nieskuteczne. Za to zawodnicy Astorii z minuty na minutę wyprowadzali szybkie kontry i w połowie tej części wygrywali 43:24. Kolejne pięć minut miało bardziej wyrównany przebieg, ale na przerwę w dużo lepszych nastrojach schodzili goście, wygrywając 47:31.
Lepiej dla Astorii nie mogła się zacząć druga połowa. Najpierw zza linii 6,75 m., trafił Michał Chyliński, a chwilę później takim samym rzutem odpowiedział Michał Krasuski i przewaga przeciwników HydroTrucku wzrosła. W 23. minucie po raz kolejny o czas poprosił trener Witka. Opiekun radomian miał ku temu powody, bo jego zawodnicy przegrywali 34:58 i zanosiło się na pogrom. Radomianie zupełnie się wtedy pogubili. Nie tylko zawodzili w ataku, ale popełniali tak proste błędy w defensywie, jakie nie zdarzają się nawet juniorom! Mocna reprymenda szkoleniowca w końcu przyniosła spodziewany efekt, a duża w tym zasługa punktującego Aleksandra Lewandowskiego. Za to ostatnie punkty tej kwarty zdobył inny młodzieżowiec, a więc Patryk Stankowski i radomianie odrobili 15 punktów do rywala.
Mimo wszystko ostatnia ćwiartka gry rozpoczynała się od wyniki 71:55 na korzyść bydgoszczan i chyba mało kto spodziewał się, że gospodarze odwrócą jeszcze losy rywalizacji. Tak się nie stało. Mijały minuty, a goście utrzymywali kilkunastopunktowe prowadzenie. W końcu w 36. minucie trener Witka rzucił rękawicę posyłając na parkiet wszystkich zawodników rezerwowych. Debiut na parkietach Energa Basket Ligi zanotował m.in. Marcin Tomaszewski, ale z pewnością zawodnik pozyskany z Biofarmu Poznań nie o takim debiucie marzył.
HydroTruck Radom – Astoria Bydgoszcz 72:85
Kwarty: 20:33, 11:14, 24:24, 17:14.
HydroTruck: Griffin 6, Neal 12, Ostojić 3, Zegzuła 9, Prahl 5, Piechowicz 3, Kurpisz 9, Lewandowski 12, Stankowski 5, Tomaszewski 0.
Astoria: Sanders 17, Chyliński 20, Krasuski 6, Frąckiewicz 8, Gabrić 13, Szyttenholm 2, Aleksandrowicz 0, Loncar 8, Dambrauskas 0, Nizioł 6, Nowakowski 5.