Koszykarze HydroTrucku do meczu w Bydgoszczy podeszli po dwutygodniowej przerwie spowodowanej pojedynkami reprezentacji narodowych. Jeszcze dłużej bez gry o punkty pozostawali zawodnicy Astorii, którzy swój ostatni pojedynek w Energa Basket Lidze rozegrali dokładnie 11 listopada, pewnie pokonując GTK Gliwice. Pierwsze minuty meczu pokazały, że oba zespoły przez powyższy czynnik - nieco zapomniały, jak zdobywa się punkty. Przez blisko siedem minut na parkiecie trwał pokaz indolencji strzeleckiej, a na świetlnej tablicy wyników było zaledwie 5:5, bo dwa rzuty wolne wykorzystał Anthony Ireland. Dopiero wtedy nastąpił tzw. punktowy zryw miejscowych, którzy w ciągu 60 sekund uzyskali siedem kolejnych oczek i o czas poprosił Mihailo Uvalin. Szkoleniowiec nie miał prawa do optymizmu, bo jego podopieczni dysponowali zaledwie kilkunastoprocentową skutecznością. Dziesięć minut później było już trochę lepiej, a przede wszystkim skuteczniej. Radomianie w 15 minucie tracili do rywali tylko cztery oczka, ale wciąż grali mało zespołowo. O ile w meczu wygranym w debiucie trenera Uvalina ze Stalą Ostrów Wielkopolski, sam Ireland zanotował 16 asyst, tak w pierwszej połowie bydgoskiego pojedynku cała drużyna HydroTruku miała ich na koncie - osiem. Ta część meczu zakończyła się trzypunktowym prowadzeniem Astorii, a to dlatego, że równo z końcową syreną celnie z dystansu przymierzył Aleksander Lewandowski.
https://www.cozadzien.pl/sport/astoria-bydgoszcz-stanie-na-drodze-koszykarzy-hydrotrucku-radom/78082
Trzecia kwarta również miała dość wyrównany przebieg, ale zakończyła się triumfem radomian 19:15. To oznaczało, że na kibiców w Bydgoszczy czekają nie lada emocje, bowiem o ostatecznym triumfie jednych, bądź drugich decydować miało ostatnie 10 minut.
https://www.cozadzien.pl/radom/radomskie-centrum-sportu-hala-wreszcie-odebrana/78080
Początek ostatniej ćwiartki spotkania należał do bydgoszczan, którzy w pewnym momencie wyszli na prowadzenie 69:62. Przyjezdni nie zamierzali się poddawać i konsekwentnie dążyli do zniwelowania strat. Tak też się stało, bo po czterech kolejnych punktach rosłego Filipa Kraljevića i celnym rzucie Irelanda, na 90 sekund przed końcem było 69:68. Dopiero tak naprawdę wówczas rozpoczęła się wojna nerwów. Po kolejny trafieniu centra z Serbii na prowadzenie wyszli radomianie, ale ich radość nie trwała długo bo za „trzy” przymierzył Rod Camphor. W odpowiedzi takim samym rzutem popisał się Jakub Zalewski i to kibice miejscowych musieli się martwić. O czas poprosił wtedy Artur Gronek. Szkoleniowiec Astorii rozrysował akcję, po której z dystansu celnie do kosza HydroTrucku trafił Jakub Nizioł i było 75:73! Do końca gry pozostawało 15 sekund, ale radomianie popełnili prostą stratę i ulegli rywalom.
Astoria Bydgoszcz – HydroTruck Radom 76:73
Kwarty: 17:13, 25:26, 14:19, 20:15.
Astoria: Camphor 12, Zębski 14, Washpun 5, Cavars 2, Herndon 6, Pluta 11, Aleksandrowicz 2, Chyliński 9, Krasuski 3, Nizioł 12.
HydroTruck: Moore 8, Ireland 12, Zalewski 3, Ostojić 14, Żmudzki 0, Dzierżak 2, Wall 0, Lewandowski 12, Kraljević 22.