Praca nauczycieli jest zależne od liczby tworzonych w szkołach oddziałów. Do końca roku szkolnego dyrektorzy placówek oświatowych zobowiązani byli do zadeklarowania, ile oddziałów utworzą w następnym roku nauczania. Liczby te zazwyczaj są zaniżane, ponieważ zarządzający placówkami nie wiedzą, ilu uczniów przyjdzie do klas I w nowym roku szkolnym. W związku z tak skonstruowanymi przepisami, pedagogom wręczane są wypowiedzenia. Ta wstępna deklaracja nie oznacza, że dany pedagog faktycznie straci pracę.
- W tym momencie wiem, że 97 nauczycieli otrzymało wypowiedzenia. Nie wiem, jaką liczbę nauczycieli do zwolnienia dyrektorzy w każdej ze szkół przyjęli asekuracyjnie. Takie są przepisy i co roku sytuacja się powtarza – wyjaśnia wiceprezydent Ryszard Fałek. - Ostatecznie wszystko będziemy wiedzieli po zakończeniu naboru uzupełniającego do szkół, czyli pod koniec sierpnia. Wtedy okaże się ilu nauczycieli jest potrzebnych w konkretnej placówce.
- Dołek przechodzi teraz przez gimnazja i szkoły ponadgimnazjalne. W szkołach podstawowych sytuacja jest w miarę opanowana, tam od kilku lat liczba uczniów jest stała, a może nawet odrobinę się zwiększa – przyznaje Ryszard Fałek.
Z ostatnich danych jakie posiada wiceprezydent wynika, że w Powiatowym Urzędzie Pracy w Radomiu zarejestrowanych jest około 1400 pedagogów z całego regionu, z czego ok. 1050 z Radomia.
Dodajmy, że łatwo można zwiększyć liczbę klas w szkołach, zmniejszając liczbę uczniów w każdej z nich. Pojawia się jednak pytanie, skąd miasto miałoby wziąć pieniądze na pensje dla większej liczby nauczycieli. W tym roku miasto zaplanowało wydatki na poziomie ponad 962 mln 950 tys. zł. Wydatki na oświatę i wychowanie (z czego lwia część to pensje pedagogów) pochłoną aż 39,6 procent tej kwoty.
Przypomnijmy, że w obowiązującym systemie pieniądze na edukację przyznaje rząd w ramach subwencji, wyliczanej na podstawie liczby uczniów w szkołach. Jednak rząd dając nauczycielom podwyżki, nie zwiększa jednocześnie wysokości subwencji. Dlatego gminy do wynagrodzeń nauczycieli muszą dokładać z własnych budżetów.