- Zjawisko pedofilii występuje, ale ciężko powiedzieć na jaką skalę. Jest to problem bardzo ukryty, dotyczy dzieci, które rzadko potrafią mówić o swoim problemie, albo nie wiedzą do kogo się z nim zgłosić – mówi terapeutka Anna Małasińska z radomskiego Ośrodka Interwencji Kryzysowej.
Dyrektor Ośrodka Interwencji Kryzysowej w Radomiu Włodzimierz Wolski zauważa, że temat pedofilii w ostatnim czasie często poruszany jest przez media, zwłaszcza te tabloidowe, co sprawia, że bardzo często wiele przykrych zdarzeń i problemów nazwanych jest pedofilią zupełnie niezgodnie z definicją.
"KĄPIELE" DZIECI - RODZINA PRZYMYKA OKO
- Słyszymy, że pedofilem jest
mężczyzna, który uprawiał seks z dziewczyną poniżej 15 roku życia, a ona
czerpała z tego korzyści majątkowe. W takich sytuacjach mamy do
czynienia z prostytucją wśród nieletnich, a nie pedofilią – powiedział. -
Często wydaje nam się, że pedofil to osoba, która np. w brutalny sposób
krzywdzi dziecko, gwałci je. Jesteśmy w błędzie. Pedofile to osoby,
które najbardziej podnieca dotyk. Na przykład kiedy kąpią dziecko.
- W końcu przyszła do nas jedna z kobiet z tej rodziny, która przeżyła te kąpiele, powiedziała, że nie chce, aby jej dziecko przeżyło to samo, dlatego zgłosiła sprawę – powiedział Włodzimierz Wolski.
TRAUMA ODKRYWANA PO LATACH
Psychologowie podkreślają, że pedofil bazuje na niewinności dziecka, jest ona czynnikiem podniecającym oprawcę, dlatego ofiarami są zazwyczaj małe dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym, nie nastolatkowie.
- Pedofile tworzą pewnego rodzaju aurę, jest to tzw. syndrom wspólnej tajemnicy, a jak wiadomo dzieci to lubią tajemnice. Często nie wiedzą one, nie mają świadomości, że są ofiarami, myślą, że to co robi dorosły to jest normalne, bo tak pedofil potrafi im wmówić – przyznał Wolski i wspominał sytuację, kiedy dorosła kobieta uświadomiła sobie, że była ofiarą ojca pedofila dopiero na studiach. Wtedy doszła do wniosku, że pewne gesty i zachowania ojca były niestosowne, a przez nią wiele lat traktowane jako normalne. Kobieta odpokutowała tę sytuację depresją.
Są dwa rodzaje pedofilii: okołorodzinna i środowiskowa. W przypadku tej pierwszej oprawcami są osoby bliskie, najczęściej ojciec, brat, wujek, sąsiad, takie którym dziecko z natury ufa. - Miałem np. przypadek, że ojciec przychodząc do łóżka swojej córki wmawiał jej, że "to" jest normalne i to tata powinien wprowadzać dziewczynkę w świat miłości. Ona nie wzbraniała się za bardzo, faktycznie uwierzyła, że tak jest – opowiada Włodzimierz Wolski.
W RODZINIE, NA ŚWIETLICY, NA OBOZIE...
Dyrektor podkreśla, że przejawem pedofilii jest np. masturbowanie się w obecności dziecka. Pedofilami są zazwyczaj osoby nie wzbudzające podejrzeń, lgnące do dzieci.
- Pamiętam jeden przypadek na osiedlu Borki. Mężczyzna był znany na osiedlu z tego, że chętnie bawił się z dziećmi, kupował im owoce i słodycze. Sprawa wyszła, kiedy 4-latka, w wielkiej tajemnicy przyznała się starszej siostrze, że ten pan ją rozebrał, wykąpał i dotykał. Kiedy ludzie się dowiedzieli, omal nie doszło do samosądu – mówi Wolski.
W przypadku pedofilii środowiskowej, osoby mające dewiacje i skłonności pedofilskie, często szukają zatrudnienia w miejscach, gdzie mają kontakt z dziećmi np. w świetlicach, organizacjach pozarządowych, fundacjach, klubach, itp. Nie jest to oczywiście regułą. Dochodzi również do zjawiska, że pedofile okołorodzinni, kiedy zostaną odsunięci od swoich ofiar, zmieniają się na środowiskowych i zaspokojenia swoich potrzeb szukają gdzie indziej.
OBSERWUJMY SWOJE DZIECI!
Problem pedofilii jest złożony, a ich ofiary często nie ujawniają problemu. - Należy wnikliwie obserwować dziecko. Lęk przed normalnym dotykiem, wycofanie, bóle brzucha u dziecka mogą świadczyć, o tym, że dzieje się coś niepokojącego – powiedziała Anna Małasińska.
Coraz częściej dochodzi jednak do sytuacji, że ludzie w obawie przed posadzeniem o pedofilię unikają kontaktu z dzieckiem. - Zadzwoniła do mnie ostatnio nauczycielka z jednej ze szkół, która zauważyła problem u dziecka. Było ono osowiałe, mrukliwie, wiedziała, że potrzebuje pomocy. Zapytała, czy może je tak po ludzku przytulić, wziąć na kolana, czy będzie to stosowne. Nie powinno dochodzić do takich sytuacji, nie możemy bać się normalnych zachowań – wyjaśnił Włodzimierz Wolski.