TO NIE MELANCHOLIA
Melancholikiem też nie jestem. Sprawdziłem w Wikipedii (dla gimnazjalistów – to taka ironia). Okazuje się, że według Hipokratesa i Galena mam równie wiele cech melancholika, jak choleryka i flegmatyka. Tylko sangwinik mi nie pasuje, bo jest beztroski, niezorganizowany i gadatliwy, które to cechy nie dotyczą mnie w najmniejszym stopniu.
Moja przypadłość jest więc niezdiagnozowana. Poprzestać muszę na konstatacji, że w kółko mogę oglądać takie filmy, jak „Autostopem przez galaktykę”, „Terminator”, „12 małp”, „Deja vu”, „Dzień świstaka”, „Opowieść wigilijną” (wszystkie wersje), „Interstellar”, „Looper”, a nawet „Chłopak na dworze króla Artura” czy „Znów mam 17 lat”. Oczywiście „Planeta małp” (zaznaczam – tylko ta z 68 roku) to dla mnie arcydzieło.
Ale żeby się podróżami w czasie wzruszyć, wcale nie muszę iść do kina. Wystarczy, że zobaczę zdjęcie sprzed lat. Dlatego np. wydany w zeszłym roku album „Na pamiątkę... Radomianie na starych fotografiach” albo otwarta właśnie w bibliotece na Południu wystawa starych pocztówek, to są dla mnie rzeczy po prostu niebezpieczne.
Mogę toto oglądać godzinami. Np. plac Konstytucji 3 Maja (kiedyś Cerkiewny, Soborny, Zielony, Adolf Hitler Platz...). Na pocztówkach z lat 60., 70. widać tu przystanek autobusowy na wysokości hotelu Europejskiego. I - na wysokości pałacu Karschów - kiosk. Który z krajobrazu zniknął dopiero w zeszłym roku. Tak, jak ten naprzeciwko dworca PKP i na Glinicach, u zbiegu Słowackiego i Kwiatowej. Dla mnie te kioski były od zawsze. Teraz są tylko na pocztówkach.
Tak, jak muszla koncertowa w parku Kościuszki. Albo fontanna przy ul. Traugutta, tam gdzie dziś stoi pomnik w hołdzie strażakom. Albo bluszcz oplatający szczelnie frontową ścianę dawnego pałacu Komisji Województwa Sandomierskiego. To na pocztówce bodajże z lat 50. Prezydium przy ul. Żeromskiego doczekało się zresztą wielu reprodukcji. Wzruszające są te, na których widać zaparkowane przed urzędem małe i duże fiaty. Albo na wcześniejszych zdjęciach – moskwicze i warszawy.
Piękną, niebieską warszawę można podziwiać na jednej z pocztówek, przedstawiających gmach Banku Polskiego. Dotąd nie miałem pojęcia, że budynek ten miał kiedyś okazałe, ozdobne ogrodzenie.
Co, niestety, na gorsze się zmienia – to też dzięki starom zdjęciom widać. Porównanie stanu kamienic radomskiego rynku jest dla nas dziś zawstydzające.
Na pocztówkach z dawnych lat piękniejsza wydaje mi się też ul. Słowackiego - zwłaszcza fragment od 25 Czerwca do wiaduktu. Kiedyś rosło tu mnóstwo drzew! Kto to w ogóle pamięta?
Ciekawie zmieniała się Resursa. Jest takie zdjęcie, przedstawiające budynek z wielkim napisem na froncie „Kino Przyjaźń”. Nie ma jeszcze, oczywiście, pomnika Malczewskiego, stoi za to radziecka ciężarówka zis. Według pocztówki wykonanej pewnie ze dwadzieścia lat później, napis „Kino Przyjaźń” się zachował. Elewacja budynku strasznie jednak zniszczona, dach pokryty rdzawymi zaciekami. ZiS pewnie dawno trafił na złom, za to przed Resursą stoi grupa kolorowo ubranych osób. Nadszedł najwyraźniej czas dzieci kwiatów. Ciekawe, czy ludzie z tej fotografii jeszcze żyją. Czy wiedzą, że kiedyś jakiś fotograf uwiecznił ich, kiedy rozmawiali pod kinem Przyjaźń. Czy by się dziś na zdjęciu rozpoznali?