"Żegnaj Anup.... dziękuję za każdą pomoc, za każdy uśmiech, mam nadzieję że odnajdziesz spokój po drugiej stronie grani... Ja żyję..." - napisał we wtorek Karol.
Adamski zrelacjonował też przebieg dramatycznego zdarzenia: "Nasi Szerpowie wychodząc wczoraj z obozu 3-ego do obozu 4-ego z depozytem tlenowym, namiotami, jedzeniem, zostali zaskoczeni lawiną w górnej części trawersu na wysokości około 7200/7300m. Nasi Chłopcy jako że jedni z najsilniejszych byli wtedy w początkowej fazie lawiny, która zmiotła ich aż do obozu 3-ego na wysokość 6800. Lawina pochłonęła ponad 30 osób, w tym siedmiu naszych wspaniałych Szerpów. Dowiedzieliśmy się o tym w drodze z C2 do C3, że lawina, którą słyszeliśmy wychodząc z C2 pochłonęła też wielu innych...Radio po prostu nadawało non stop. Mingma ogłasza przerwę. Stajemy jak wryci...coraz większe emocje słychać w eterze... kilku naszych nie odpowiada na radio... ruszamy jakieś 50 m do góry... Pema rusza szybciej ja za nim... Mingma ogłasza odwrót. Pytam Pemy co się stało... mówi że Anup nie żyje , próbowali masażu serca, ale nie przyniosło to żadnego efektu, kolejnych dwóch nie odpowiada na radio. Schodzimy rozbici płacząc jak dzieci do C2".
Radomianin postanowił podjąć akcję ratunkową. Jak czytamy w jego relacji: "Martwa cisza. Nie mogę tego znieść. Pytam doktora Sona z Wietnamu czy chce ze mną iść do góry. Doktor się godzi. Kontaktuje się z Mingmą, który jest w C3 z wszystkimi naszymi chłopakami. Mingma wstrzymuję nas . Twierdzi że jest jeszcze szansa na helikopter. Widzimy dwa śmigłowce którym pogoda pozwoliła przebić się przez chmury. Zabrały one 4czterech najbardziej poszkodowanych. Dowiaduje się przez radio, że nasi się nie załapali. My z Sonem oczywiście nie próżnowaliśmy i w pełnym rynsztunku czekamy na pozwolenie. Decyduje sam . Idziemy do chłopaków. Na lekko,2 termosy, ciepłe ubrania... W połowie drogi spotykamy Nimę, Phurbe i Furte jednego z poszkodowanych. Son określa jego stan na dobry, więc schodzą do C2. My kontynuujemy dalej . Spotykamy po 10 min Tuptena. Pytamy się o resztę Ekipy. Tupten stwierdzą, że Nima nie może chodzić. Ruszamy z jeszcze większą werwą do góry. Jest już ciemno, ale nie używamy jeszcze czołówek. Podciągamy się jumarami na stromym zboczu jakieś 15 minut od obozu. Wychylam głowę ponad nawis i widzę trzy postacie przed sobą. Rownież bez czołówek. Krzyczę Lakpa!!! Odzywa się Mingma. To Nasi!!!!!!!!!!!!"
https://www.cozadzien.pl/radom/rekordowe-himalaje-bedzie-atak-szczytowy/85807
Dziś Karol zapowiedział dalszą próbę zdobycia szczytu. "Polskie Trio Manaslu 2022. Dzisiaj odpoczynek, odwiedziny u polskich wspinaczy...Magda, Jarek jutro zaczynamy ostatnią próbę. Obiecujemy że damy z siebie wszystko. Oczywiście w granicach rozsądku. Pozdrawiam serdecznie całą Ekipę Przyjaciół. Gorące uściski dla Żony, Dzieci i całej Rodziny. Trzymajcie kciuki. To ostatnia szansa by pokłonić się z Góry Górze" - napisał.