Podczas poniedziałkowej (26 marca) sesji radni otrzymali dwa projekty uchwał, związane z ochroną przyrody – jeden o ustanowieniu pomnika przyrody, drugi o zniesieniu ochrony drzewa. W pierwszym przypadku chodziło o dąb szypułkowy o obwodzie pnia 345 cm, który rośnie w Lesie Kapturskim. Dąb, jak napisali wnioskodawcy w uzasadnieniu uchwały, „wyróżnia się szczególnie wysokimi walorami przyrodniczymi i krajobrazowymi oraz indywidualnymi cechami wyróżniającymi go wśród innych drzew”. Rośnie przy ścieżce często wybieranej przez spacerujących, w sąsiedztwie szlaku turystycznego. „Stanowi cenny obiekt, odznaczając się okazałym rozmiarem, sędziwym wiekiem oraz dobrym stanem zdrowotnym” - rekomendowali wnioskodawcy.
Za ustanowieniem dębu pomnikiem przyrody głosowało 24 radnych, nikt nie był przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu.
Rosnący w parku Planty klon srebrzysty o obwodzie pnia, mierzonym na wysokości 130 cm, ponad 240 cm pomnikiem przyrody został ustanowiony w 2010 roku. Zakład Usług Komunalnych poprosił radę, by tę ochronę zniosła, bo część korony drzewa obumarła, a pozostała część „wykazuje wyraźne objawy osłabionej witalności”. Na dodatek klon rośnie blisko jezdni i nad chodnikiem, stwarzając zagrożenie dla przechodniów i przejeżdżających ul. Planty. Zniesienie ochrony pozwoli na, jak napisano w uzasadnieniu projektu uchwały, „zapewnienie bezpieczeństwa publicznego”.
- To bardzo zła uchwała – skwitował Dariusz Wójcik. - Kto wpadł na pomysł, żeby likwidować pomnik przyrody? Zgoda, cięcia pielęgnacyjne są konieczne, o pomnik przyrody trzeba zadbać, ale inne samorządy robią to, nie zdejmując ochrony. Gdyby tak robić, jak chcemy, to Bartka dawno już by nie było.
Przewodniczący RM postulował, by poczekać do wiosny, przekonać się, czy klon jednak nie odbije, a dopiero potem zdecydować, jak pomnik przyrody ratować. - Bo to drzewo jest na Plantach wartością, a nie przeszkodą.
- Przez osiem lat nikt przy tym pomniku przyrody nie wykonywał żadnych zabiegów, a teraz proponuje się wycięcie głównych konarów, a potem wycięcie całego drzewa - Andrzej Sobieraj przytoczył fragment pisma, jakie otrzymał od mieszkańców, przeciwnych zdejmowaniu ochrony z klonu.
Wiceprezydent Jerzy Zawodnik apelował do radnych, by pomyśleli o bezpieczeństwie pieszych, spacerowiczów, kierowców. - Co będzie, jeśli uschnięty konar spadnie na samochód? - pytał retorycznie. I przyznał, że kiedy usunie się główny pień drzewa, klon straci walory przyrodnicze, dzięki którym został uznany za pomnik przyrody.
- Nie zamierzamy tego drzewa wycinać – zapewniała Ewa Głowacka, miejski konserwator przyrody.
Nie przekonało to radnych – przeciwko zdjęciu ochrony z klonu głosowało 13 radnych, 10 było za, a jedna osoba wstrzymała się od głosu.
Dariusz Wójcik podpowiedział przedstawicielom magistratu, by na następną sesję przygotowali projekt uchwały w sprawie konieczności przeprowadzenia cięć pielęgnacyjnych pomnika przyrody. Taki projekt radni na pewno przyjmą.
nika
Fot. Szymon Wykrota
