W upalne weekendy z kąpieli w Pilicy korzysta bardzo wiele osób, niewiele mniej jest ich w tygodniu. Ten odcinek rzeki patrolują ratownicy z Powiatowego Wodnego Pogotowia Ratunkowego w Białobrzegach. - W niedzielę nad rzeką były setki osób, szczególnie dużo przy miejskim kąpielisku. Wiele osób kąpało się również przy tzw. dzikich plażach. Praktycznie każde, w miarę dostępne zejście do rzeki było oblegane – przyznał Krzysztof Pramik, członek zarządu Powiatowego Wodnego Pogotowia Ratunkowego w Białobrzegach. - Prowadziliśmy prewencyjną kontrolę, kiedy nagle zauważyliśmy poruszenie przy miejskim kąpielisku. Jest ono niestrzeżone. Poinformowano nas, że nurt porwał dwóch kilkunastoletnich chłopców i zaczął ściągać ich w dół rzeki. Tam woda jest już głęboka. Jak najszybciej podpłynęliśmy tam łodzią.
- Jeden z chłopców, zaczął już znikać pod wodą. Drugi jeszcze walczył. Szczęśliwie udało nam się wydostać obydwu. Byli przytomni; nie było konieczności prowadzenia resuscytacji. Zostali oddani pod opiekę rodziców – relacjonował zdarzenie Krzysztof Pramik.
Członek białobrzeskiego WOPR przyznaje, że ten sezon należy do bardzo pracowitych, ale jak na razie szczęśliwych. - Dzień wcześniej, w sobotę (2 sierpnia) pomagaliśmy dwóm kajakarzom, których znaleźliśmy w zaroślach. Kajak zawadził o konar drzewa i się wywrócił; musieliśmy doholować ich do brzegu, bo nie byli w stanie dalej płynąć. O mały włos nie doszło do tragedii – powiedział ratownik. - Mamy bardzo wiele interwencji w tym sezonie. Szczęście jednak nam dopisuje i wszystko kończy się dobrze.
Ratownik przyznaje, że sporym problemem są również osoby korzystające ze sprzętu motorowodnego. - Często brakuje im wyobraźni i kultury. Potrafią szaleć, robić duże fale, przez co wywracają się kajakarze – wyjaśnił.
Powiatowe Wodne Pogotowie Ratunkowe w Białobrzegach przez cały sezon patroluje odcinek Pilicy. W weekendy mają intensywniejsze dyżury, wykorzystują trzy łodzie motorowe i ponton ratunkowy. - Działamy społecznie; w tym roku udało nam się zebrać fajny skład osobowy. Staramy się, aby podczas dyżuru była obstawa ratownika wodnego, sternika i lekarza. Jest jednak problem z funduszami. Chcielibyśmy, aby znalazły się większe pieniądze na nasze działania. Po liczbie interwencji widać, że nasza praca jest potrzebna – przyznaje Krzysztof Pramik.
Widzisz zagrożenie nad wodą? Dzwoń - 601 100 100! To ogólnopolski numer alarmowy WOPR; dzięki niemu pomoc nadejdzie szybciej.