Pomeczowa konferencja prasowa i skrót meczu - wkrótce
Zapis relacji live - TUTAJ
Jeszcze bez swojego nowego nabytku, Mike'a Taylora, przystąpili do sobotniego (24 stycznia) pojedynku radomscy koszykarze. Mimo problemów kadrowych podopieczni trenera Wojciecha Kamińskiego pokazali waleczność i ostatecznie triumfowali w starciu z beniaminkiem. W drużynie z Radomia nie wystąpił kontuzjowany John Turek, ale ostatecznie wystapił Uros Mirković, który przez cały poprzedni tydzień nie trenował z powodu urazu.
Bardzo dobry występ zanotował Damian Jeszke, który był autorem 21 punktów dla swojego zespołu. Również Robert Witka był kluczowym zawodnikiem i uzyskał w tym spotkaniu 19 oczek.
Już pierwsze minuty tego pojedynku zwiastowały, że będzie on zacięty i wyrównany. Zaczęło się od efektownego wsadu Kima Adamsa, a później trwała zacięta walka. Prowadzenie jednego lub drugiego zespołu w pierwszej kwarcie wynosiło maksymalnie trzy punkty, a po dziesięciu minutach goście nieznacznie prowadzili (20:21).
Początek drugiej ćwiartki był jeszcze wyrównany. Dopiero w końcówce tej części gry radomianie przejęli inicjatywę. Dwie i pół minuty przed przerwą było 33:32, ale później gospodarze odjechali z wynikiem i ostatecznie po pierwszej połowie prowadzili 44:36. Spora w tym zasługa Damiana Jeszke i Urosa Mirkovicia, którzy trafiali z dystansu i z linii rzutów wolnych. Co ciekawe, druga kwarta była jedyną jaką Rosa wygrała w tym spotkaniu. Pozostałe trzy padły łupem gości.
Po celnym rzucie Seana Denisona przewaga radomian stopniała do czterech punktów, ale podopieczni trenera Wojciecha Kamińskiego błyskawicznie powiększyli prowadzenie (55:45). Po trzydziestu minutach gry Rosa prowadziła 57:51, a równo z syreną do kosza trafił Danny Gibson.
W ostatniej kwarcie nie brakowało emocji. Torunianie nie tylko szybko odrobili straty, ale nawet po "trójce" Marcina Sroki wyszli na prowadzenie (59:60). Gospodarze szybko odpowiedzieli trafieniami Witki, Jeszke (z rzutu wolnego) i Mirkovicia (64:60). Niespełna minutę przed końcem było 72:68, ale piłkę pod swoim koszem stracił Michał Sokołowski, a z dystansu trafił LaMarshall Corbet (72:71). Zawodnik Rosy szybko się jednak zrehabilitował za ten błąd i kilkanaście sekund później zakończył akcję swojego zespołu celnym rzutem (74:71). Ostatecznie radomianie wygrali 76:73 i było to dla nich ósme zwycięstwo we własnej hali w rozgrywkach Tauron Basket Ligi w sezonie 2014/2015.
W następnej kolejce podopieczni trenera Wojciecha Kamińskiego zagrają na wyjeździe z Anwilem Włocławek.
Rosa Radom - Polski Cukier Toruń 76:73 (20:21, 24:15, 13:15, 19:22)
Rosa: Jeszke 21, Witka 19, Gibson 13, Mirković 11, Sokołowski 9, Adams 3, Zalewski, Majewski, Szymkiewicz
Polski Cukier: Corbett 18, Denison 15, Sulima 13, Franklin 13, Zyskowski 4, Comagić 4, Sroka 3, Jankowski 2, Lisewski 1, Nowakowski, Perka