GKS Tychy w ostatnich latach miał ekstraklasowe ambicje, które kończyły się fiaskiem. Zespół w ostatnich dwóch latach kończył rozgrywki na czwartej i siódmej pozycji, a walkę o awans przegrywał jesienią. Wiosną drużyna ze Śląska spisywała się znacznie lepiej, ale nie udawało jej się odrobić strat. Teraz drużyna Ryszarda Tarasiewicza także myśli o grze o wysoką stawkę, ale póki co tłumi emocje. Celem jest dotrzymanie kroku rywalom jesienią, żeby wiosenna szarża wreszcie przyniosła skutek.
https://www.cozadzien.pl/sport/radomiak-gks-tychy-czyli-nowa-rzeczywistosc/57934
Patrząc na ruch transferowy w tyskim klubie, ciężko nie użyć słowa "osłabienie". Przede wszystkim kadra zespołu jest szczuplejsza: odeszło trzech obrońców, trzech pomocników i dwóch napastników, a pozyskano zaledwie jednego defensora i jednego pomocnika. Trenera Tarasiewicza nie przekonali do siebie latem napastnik Matthieu Scalet, który strzelił dwa gole w sparingach czy pomocnik Wojciech Fadecki. Na grupowym zdjęciu tyszan znajdziemy natomiast Bartosza Szeligę, który miał wzmocnić prawą obronę GKS-u, ale... wciąż nie podpisał umowy. Jak informuje Maciej Grygierczyk z katowickiego "Sportu", bliski dołączenia do tyszan jest też Łukasz Moneta, lewy pomocnik, o którego zimą zabiegał Radomiak. Stabilność i zgranie ma być siłą tyszan. - Trzon zespołu pozostał i czujemy się silni. Ja mam optymistyczne przeczucia, wierzymy w siebie i patrzymy do góry - zapowiadał na konferencji prasowej Maciej Mańka, obrońca GKS-u.
Większe zmiany niż w kadrze zaszły natomiast w zarządzie tyskiego klubu. Nowym dyrektorem sportowym GKS-u został Ryszard Komornicki; ten sam, który jako trener Siarki nie tak dawno przyjął od Radomiaka pięć goli, które przypieczętowały awans "Zielonych" na zaplecze ekstraklasy. W klubie jest także nowy prezes, choć według informacji "Sportu" tymczasowy, bo na tym stanowisku zobaczymy Leszka Bartnickiego, który niedawno odszedł z Motoru Lublin. Zmiany póki co wprowadziły sporo zamieszania, bo według informacji "Sportu" współpraca Komornickiego z trenerem Tarasiewiczem nie układa się najlepiej, co widać choćby po wspomnianej sprawie Szeligi.
Pretensje o działania klubu mają także kibice. Nie tak dawno GKS Tychy zorganizował oficjalną prezentację składu połączoną z otwartym treningiem. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że odbyła się ona... w środku tygodnia o godz. 16. Wielu fanów zarzucało więc tyskiej drużynie, że taka data była po prostu absurdalna. Na domiar złego na klub wylała się krytyka związana z tym, że podczas prezentacji fani nie zobaczymy zapowiadanych niespodzianek, a oficjalne meczowe stroje zaprezentowano poprzez... zdjęcie manekina w social mediach.
Jak wiadomo jednak, o takich sprawach szybko zapomina się, kiedy przychodzą dobre wyniki. A tych kibice z Tychów będą wypatrywać już od pierwszej kolejki. W ostatnich latach pierwszoligowe inauguracje GKS-u wypadały dość przeciętnie. Na wyjazdach tyszanie przegrali z Odrą Opole (1:2), zremisowali z Sandecją (1:1) po szalonym meczu, w którym podyktowano cztery rzuty karne oraz wygrali z Wigrami Suwałki (2:1) Podobnie było w spotkaniach przed własną publicznością: porażka z Pogonią Siedlce (0:1), wygrana z Górnikiem Łęczna (2:0) i remis z Kolejarzem Stróże (1:1).
https://www.cozadzien.pl/sport/radomiak-radom-zaprezentowal-kadre-na-nowy-sezon/57912
Wspominaliśmy o tym, że GKS Tychy słabiej wypada w jesiennych spotkaniach, ale tyszanie mają też inny problem. W ubiegłym sezonie podopieczni Ryszarda Tarasiewicza wygrali tylko trzy mecze wyjazdowe, siedem zremisowali, tyle samo przegrali. Spośród beniaminków, poza domem ograli tylko Garbarnię Kraków (3:1). Mecze z GKS-em Jastrzębie, Wartą Poznań i ŁKS-em zakończyły się remisami (1:1; 1:1; 0:0). - Zawsze łatwiej jest grać u siebie, ale mam nadzieję, że zaczniemy punktować na wyjeździe - przyznał w przedsezonowym wywiadzie kapitan zespołu, Łukasz Grzeszczyk.
Trener Ryszard Tarasiewicz ma przydomek "specjalisty od awansów". Doświadczony trener rozpoczyna właśnie swoją czwartą rundę pracy na Śląsku. Przed nowym sezonem i meczem z Radomiakiem jest optymistą. - Cieszę się z tego, że w naszym zespole nie ma urazów. Beniaminek na starcie ma zawsze dużo entuzjazmu. My, nie z braku szacunku czy respektu, raczej nie mamy problemu o grę przy stałych fragmentach czy prowadzeniu gry. Nasz sposób działania na boisku bierze pod uwagę bardziej nasze zachowanie na boisku niż odnoszenie się do przeciwnika. Wierzę w ten zespół, zbudowałem go po swojemu. Z Radomiakiem zagrają ci, którzy są nie tylko dobrymi piłkarzami, ale też są w najlepszej kondycji fizycznej - zapowiedział na konferencji prasowej.