Do przerwy radomianie prowadzili 1:0 po golu Damiana Nowaka. Gra zielonych wyglądała nieźle. Gorzej było po przerwie. GKS Jastrzębie najpierw odrobił stratę, a potem wyszedł na prowadzenie. Do remisu doprowadził ostatecznie po rzucie karnym Patryk Mikita.
- Dobra pierwsza połowa w naszym wykonaniu, ze strzeloną bramką. Szkoda, że nie podwyższyliśmy wyniku, bo mówiłem zawodnikom, że 1:0 to taki rezultat, który zaraz może się zmienić i musimy dążyć do tego, aby zdobyć drugiego gola. To się jednak nie udało. Druga połowa w mojej ocenie słaba w naszym wykonaniu. Z tych wszystkich pięciu meczów rozegranych do tej pory oceniam, że była to nasza najgorsza połowa. Byliśmy rozwleczeni, przeciwnik dochodził do sytuacji. Taktycznie byliśmy spóźnieni, źle ustawieni i konsekwencją była stracona pierwsza bramka, a potem druga. Słowa uznania jednak dla naszych zawodników, bo po dwóch porażkach i w meczu gdzie się przegrywa zdołaliśmy się podnieść, zdobyć gola na 2:2 i potem dążyliśmy do tego, aby przechylić szalę zwycięstwa. Wiem, że mentalnie nie jest to łatwe, bo ostatnio nam się gra nie układała - skomentował szkoleniowiec, który nie był zadowolony ze zdobycia jednego punktu w tym spotkaniu.
- Z jednego punktu się nie cieszymy, bo chcieliśmy zdobyć trzy. Widać, że czegoś nam jeszcze brakuje i musimy jeszcze mocniej pracować, bardziej się skupiać na tym, aby bramek nie tracić. Jeżeli nie będziemy skuteczni, a będziemy popełniali błędy w obronie, to nie będziemy punktować. Bardzo dużo pracy przed nami - dodał.
https://www.cozadzien.pl/sport/podzial-punktow-w-meczu-radomiaka-radom-z-gks-em-jastrzebie/58538
Gra formacji defensywnej zielonych w dwóch ostatnich spotkaniach z Wartą oraz GKS-em pozostawiała wiele do życzenia. W jednym i drugim meczu poważny błąd popełnił środkowy obrońca, Mateusz Cichocki. Czy w kolejnym meczu zawodnik ten usiądzie na ławce rezerwowych? Trener nie odpowiedział jednoznacznie na to pytanie.
- Po jednym błędzie nie chciałem Mateusza odstawiać, bo nawet jak analizujemy mecz i patrzymy w statystyki, to wydaje się, że to bardzo dobry obrońca. W tym kluczowym momencie popełnił w środę błąd. Całkowicie bym jednak na niego winy też nie zrzucał. W podobny sposób znów tracimy bramkę. Myślimy jak to poprawić. Szukamy optymalnego rozwiązania i ciężko powiedzieć jak to będzie wyglądać w najbliższym meczu. Moje odczucie jest takie, że mamy dwóch bardzo ofensywnych bocznych obrońców i środkowi często za nich muszą łatać dziury. U siebie oczywiście chcemy grać ofensywnie, robić przewagę, a na wyjazdach z tym mamy problem i muszę się zastanowić czy nie zrobić jakichś korekt - zaznaczył Dariusz Banasik.
W 61 minucie plac gry opuścił Leandro Rossi. Spowodowane to było względami zdrowotnymi.
- Leo zgłosił lekki uraz. Już dzień przed meczem narzekał. Kiedy w drugiej połowie widziałem już, że drepcze, nie wraca i trzyma się za tą nogę, to podjąłem decyzję o zmianie. To jest dla nas zbyt wartościowy zawodnik, aby go narażać. Zdrowie zawodnika jest najważniejsze - wyjaśnił szkoleniowiec.
Trener Radomiaka zwrócił uwagę na sędziowanie.
- Nie podobała mi się praca sędziego. Uważam, że przeszkadzał obu drużynom w grze jakimiś swoimi dziwnymi decyzjami - powiedział Banasik.
Zdobyty w Radomiu punkt szanuje Jarosław Skrobacz, trener GKS-u Jastrzębie. Przyznał, że jego zespół "nie dojechał" na pierwszą połowę.
- Spóźniliśmy się trochę na ten mecz, dojechaliśmy dopiero na 46 minutę. Graliśmy źle do przerwy, zbyt wolno. Chcieliśmy się utrzymywać przy piłce, ale niewiele z tego wynikało. Piłka była rozgrywana w wolnym tempie, nie było przyspieszenia. Za dużo piłek w poprzek, do tyłu. Drugą połowę zagraliśmy już tak jak chcemy i potrafimy grać. Czy cieszymy się z remisu? Nie przegraliśmy na wyjeździe, ale w momencie, kiedy odrabiamy z 0:1, potem prowadzimy 2:1, to jakiś lekki niedosyt jest, tym bardziej, że były kolejne sytuacje i można było ten wynik podwyższyć. W końcowym rozrachunku myślę, że ten remis nie krzywdzi nikogo - skomentował szkoleniowiec.