Po remisie w Łodzi trener Dariusz Banasik mówił, że nie wyobraża sobie innego scenariusza niż zwycięstwo z Błękitnymi. Stało się jednak inaczej, a szkoleniowiec nie krył swojego rozczarowania. - Cóż mogę powiedzieć, przegraliśmy bardzo ważny mecz i zdaję sobie z tego sprawę. Wydawało nam się, że jesteśmy dobrze przygotowani, natomiast ten mecz miał przebieg, którego nie chciałem sobie w ogóle wyobrażać - zaczął.
Radomiak już raz grał nieskutecznie, ale wykorzystał rzut karny w końcówce meczu i schodził do szatni w dobrych nastrojach (mecz ze Stalą Stalowa Wola - przyp. red.). Teraz jednak ta sztuka się nie udała. - Mamy karnego, strzelamy bramkę i jest w ogóle inna atmosfera. W tej chwili wiadomo jaka atmosfera jest w szatni czy na trybunach, spodziewaliśmy się zwycięstwa. To jest piłka nożna, takie rzeczy się zdarzają, porażki się zdarzają w takich momentach, a zawodnicy, którzy zwykle się nie mylą, popełniają błędy - tłumaczył Dariusz Banasik.
http://www.cozadzien.pl/sport/brak-goli-brak-awansu-brak-punktow-dramat-radomiaka/55741
Szkoleniowiec "Zielonych" nie był zadowolony z gry swojego zespołu. Pochwalił także golkipera Błękitnych. - Wiedziałem, że zawodnicy, którzy na koniec weszli, czyli Brzeziański i Kwiatkowski, mogą przechylić szalę na korzyść Błękitnych. Bardzo się męczyliśmy, stwarzaliśmy sytuacje, bramkarz znowu się dobrze spisywał, każdy bramkarz, który przyjeżdża do Radomia dobrze się spisuje... Tak, jak powiedziałem w szatni zawodnikom: nie byliśmy na tyle dobrzy, żeby wygrać to spotkanie.
W końcówce meczu z boiska wyleciał Damian Jakubik. Prawdopodobnie czeka go pauza do końca sezonu. - To było bardzo nieodpowiedzialne. Nie będę tego komentował, zawodnik grający na takim poziomie nie może się tak zachowywać i osłabiać drużynę. Nie wiem, jak to rozstrzygniemy, ale może być sytuacja, że nie zagra do końca sezonu - ocenił Banasik. - Za wcześnie, żeby mówić o jakichś rozwiązaniach w obronie. Maciej Świdzikowski powinien być jednak gotowy na kolejny mecz - dodał.
Pierwsza zmiana mogła nieco zaskoczyć kibiców. Boisko opuścił Jakub Wawszczyk, a Adam Banasiak został przesunięty na lewą obronę. Jego miejsce na skrzydle zajął Patryk Mikita. - To była przemyślana zmiana. Adam Banasiak zagrał ostatni mecz na lewej obronie bardzo dobrze, a Jakub Wawszczyk był bardzo "elektryczny", miał bardzo dużo niedokładnych zagrać, mało akcji ofensywnych. Po to to zrobiliśmy, żeby wzmocnić ofensywę. Wszystkie zmiany były ofensywne, weszli Patryk Mikita, Bruno Luz, Dominik Sokół, Patryk Winsztal. Wszystkich ofensywnych zawodników wpuściliśmy, żeby wygrać, stało się inaczej - wyjaśnił trener Radomiaka.
http://www.cozadzien.pl/zdjecia/radomiak-radom-blekitni-stargard/55745
Czy piłkarze lidera drugiej ligi poczuli się zbyt pewnie i zlekceważyli rywala? Szkoleniowiec radomskiego klubu wspomniał o problemach z motywacją. - Ciężko na gorąco powiedzieć, co jest przyczyną porażki. Często tak jest, że łatwiej zmotywować zawodników na mecze z Elaną czy Widzewem, natomiast troszeczkę inaczej trzeba się mobilizować grając z zespołem, który walczy o utrzymanie, mówiłem o tym na odprawie. Bałem się, że po dwóch bardzo mocnych meczach dla nas pod względem fizycznym i mentalnym, może przyjść dołek. Gdybyśmy strzelili bramkę, jedną, drugą, to zespół reagowałby inaczej, trafił nam się słabszy mecz.
Plan Radomiaka pozostaje niezmienny - regularne punktowanie zapewni awans. - Nikogo nie chcę usprawiedliwiać, ale jedyne co nam pozostaje to nie spuszczać głowy, zapomnieć o tym meczu i wygrać kolejny. Mamy jeszcze trzy mecze, teoretycznie cztery punkty do awansu i zrobimy wszystko, żeby w kolejnym meczu zapunktować - zakończył Dariusz Banasik.