Od pierwszych minut na boisku widać było przewagę gospodarzy, choć to radomianie jako pierwsi oddali strzał na bramkę. Z rzutu wolnego wprost w mur uderzył jednak Adam Banasiak. Jako pierwszy przetestowany został więc Artur Haluch, który pewnie obronił strzał Resovii ze stałego fragmentu gry. Gospodarze spróbowali ponownie i tym razem uderzyli niecelnie. Po chwili "Zieloni" odpowiedzieli kontrą, po której nikt nie dobił zagrania Leandro na piąty metr. Później coraz częściej okazje do wykazania się miał Haluch, który obronił m.in. groźny strzał z dystansu.
Z kolei Wojciech Daniel nie został sprawdzony, bo w dogodnej okazji Maciej Świdzikowski trafił tylko w rywala. Potem podobną skutecznością wykazał się także Banasiak. Do końca pierwszej połowy na boisku niewiele się działo - zamiast strzałów czy groźnych akcji, kibice oglądali nieskutecznie wykonywane stałe fragmenty gry. Dopiero w ostatnich minutach przed zejściem do szatni coś zaczęło się dziać. Najpierw po tym, jak ograny został Michał Grudniewski, fatalnie skiksował Bartłomiej Buczek, który na 11 metrze nie trafił czysto w piłkę. W odpowiedzi podobnym kiksem popisał się na piątym metrze Patryk Mikita. Wreszcie jednak Świdzikowski powalił Buczka przy linii bocznej, a po dośrodkowaniu w pole karne ręką zagrał Grudniewski. Gospodarze, mimo zaklęć rzucanych na piłkę przez Artura Halucha, objęli prowadzenie dzięki pewnemu strzałowi z 11 metrów.
Radomiak po przerwie agresywniej zaatakował rywala i przejął kontrolę nad wydarzeniami na boisku. Najlepsze były jednak pierwsze minuty gry, kiedy zmasowany atak przyniósł nieuznanego gola. Dominik Sokół skutecznie dobił strzał Świdzikowskiego, ale był na spalonym. Potem tak dobrych sytuacji już brakowało. Celny strzał na koncie w 62. minucie gry zapisał Patryk Mikita, jednak jego próba nie mogła zaskoczyć bramkarza. Na boisku zaczęło robić się coraz bardziej chaotycznie. Resovia także miała swoje szanse, ale najpierw trafiła w mur, a potem zmarnowała kontrę trzech na jednego, zbyt daleko wypuszczając piłkę.
Im bliżej końca meczu tym więcej było zagrań niecelnych, dalekich podań i fauli. Strzałów było niewiele, warte odnotowania było m.in. uderzenie w mur Adama Banasiaka. Trener Dariusz Banasik musiał też poradzić sobie z problemem kontuzji zmiennika Dawida Jabłońskiego. Trzecie celne uderzenie po stronie radomian należało do Rafała Makowskiego, ale podobnie jak poprzednie zatrzymał je Wojciech Daniel. W końcówce meczu golkiper gospodarzy popełnił błąd, mijając się z piłką, jednak strzał Macieja Świdzikowskiego został zablokowany. Daniel nie pomylił się za to przy strzale Michała Kaputa, który końcami palców sparował na korner.
Ostatnie minuty chaotycznej gry to piłki posyłane raz po raz w pole karne Resovii i zatrzymywane kontry gospodarzy. Po jednej z akcji z pięciu metrów w bramkarza trafił Makowski. Podsumowaniem meczu był ostatni rzut wolny wykonywany przez Adama Banasiaka. Próba celnego dośrodkowania numer sto wylądowała w rękach bramkarza drużyny z Rzeszowa i nawet obecność w polu karnym Artura Halucha na nic się zdała. Radomiak przegrał ważny mecz, a piłkarze wysłuchali ostrej reprymendy od kibiców, którzy zaprosili ich na rozmowę pod sektor gości.
STATYSTYKI (Resovia - Radomiak, w nawiasie do przerwy)
Strzały celne: 3-6 (3-0)
Strzały niecelne: 2-4 (2-3)
Strzały zablokowane: 5-7 (2-5)
Faule: 22-20 (7-13)
Rzuty rożne: 6-8 (5-2)
Spalone: 2-2 (1-0)
Apklan Resovia - Radomiak Radom 1:0 (1:0)
Bramki: Buczek (45+3' rzut karny)
Radomiak: Haluch - Wawszczyk (81' Winsztal), Klabnik, Świdzikowski, Grudniewski (57' Jabłoński, 70' Rolinc) - Banasiak, Kaput - Bruno Luz (46' Sokół), Makowski, Leandro - Mikita
Resovia: Daniel - Mikulec, Zalepa, Domoń, Kantor - Hajduk (89' Feret), Ogrodnik (87' Adamski), Kaliniec (66' Świechowski), Frankiewicz - Twardowski, Buczek (73' Hass)