Piotr Zajączkowski chwalił postawę Radomiaka oraz... Leandro. - Mecz był bardzo emocjonujący, kibice prowadzili wspaniały doping. Wydawało się, że będzie remis, o stracie bramki zdecydowała indywidualna akcja Leandro. W doliczonym czasie gry chcieliśmy doprowadzić do remisu, cały czas się kotłowało, w ostatniej akcji Sobczak miał dobrą okazję do wyrównania. Zespół Radomiaka pokazał, że potrafi grać w piłkę. Widać było polot i wysoką jakość piłkarską - powiedział.
https://www.cozadzien.pl/zdjecia/radomiak-radom-21-stomil-olsztyn-zdjecia/58153
Jego zdaniem Stomil nie zagrał słabego spotkania. Olsztynianie mieli zaprezentować się lepiej niż w Bełchatowie. - Nie uważam, że oddaliśmy inicjatywę. Bramka kontaktowa to było uderzenie z drugiej linii, zejście ze środka, zabrakło asekuracji. Zespół Radomiaka niesiony takim dopingiem będzie dla każdego bardzo groźny. Ma wielu dobrych piłkarzy, sprowadził ogranych zawodników. Walczyliśmy, nie mogę mieć pretensji do swoich chłopaków. Stwarzaliśmy sytuacje, momentami wychodziliśmy do wysokiego pressingi, momentami był on niski. Mieliśmy stałe fragmenty gry i uważam, że zagraliśmy lepiej niż w Bełchatowie. Gdybyśmy tam zagrali tak jak dzisiaj to skasowalibyśmy tam trzy punkty. To był bój, wojna, trzymająca w napięciu do końca spotkania - przyznał Zajączkowski.
https://www.cozadzien.pl/sport/pilkarze-radomiaka-po-meczu-ze-stomilem/58158
Gra przyjezdnej drużyny była oparta na agresywnej walce o piłkę. Nie była to jednak złośliwość. - Tam gdzie jest walka zawsze będą kartki. Mój zespół cechuje zadziorność, agresywność, waleczność. Przeanalizujemy kartki, ale nie były to kartki złośliwe, ale wynikające z zaangażowania - stwierdził trener Stomilu. - Mamy daleką podróż do Olsztyna, będzie czas na regenerację. Myślę, że niebawem wyliżemy rany i będę miał do dyspozycji pełną kadrę - dodał, mówiąc o urazach w swoim zespole.
https://www.cozadzien.pl/sport/dariusz-banasik-prosze-o-doping-od-pierwszej-minuty/58156
Jako były kapitan Broni Radom, Piotr Zajączkowski nie ma łatwego życia w meczach z "Zielonymi". - Wielokrotnie jako trener przyjeżdżałem na stadion Radomiaka, jeszcze na starym stadionie. Zawsze były emocje i wiedziałem, że ponownie będzie gorąco. Kibice chcieli mi uprzykrzyć życie, ale nie dałem się sprowokować - wyznał.