W zasadzie tekst o meczu w Stargardzie można zamknąć na samym wyniku. Jak wyliczyła kibicowska strona TylkoRadomiak.pl, na tak efektowne zwycięstwo w lidze "Zieloni" czekali aż dziesięć lat. W Stargardzie miny gospodarzy były ponure i jednogłośnie stwierdzono, że tak wielkiej klęski miejscowi przed własną publicznością jeszcze nigdy nie ponieśli. Jedno jest pewne - w obecnym sezonie kibice mają na co patrzeć. Dwa razy 5:0, raz 4:0, teraz 6:0. Ofensywa Radomiaka szaleje, jest najlepsza w lidze, a defensywa jej wtóruje, bo w zestawieniu najmniejszej liczbie straconych goli jest druga. Drużyna prowadzona przez trenera Dariusza Banasika jest zdecydowanie najlepiej grającym Radomiakiem w ostatnich latach i nie mówimy tego, żeby "pompować balonik", ale zwyczajnie docenić pracę, która doprowadziła do tego, co obejrzeliśmy w Stargardzie.
http://www.cozadzien.pl/sport/pokaz-gry-radomiaka-szesc-goli-zielonych/51526
Nie wypada nie wspomnieć o jednym, samotnym kibicu, który zasiadł na trybunie gości w Stargardzie. 1200 kilometrów, żeby uniknąć "wyjazdowego zera" w środku tygodnia - to naprawdę imponująca sprawa. Choć fanów "Zielonych" było w Stargardzie o kilku więcej i trójkę pozostałych podróżników serdecznie pozdrawiamy! Wracając jednak do meczu. Jeśli ktoś strzela sześć goli na wyjeździe, to ciężko o lepsze podsumowanie spotkania. Warto wyróżnić kilku zawodników indywidualnie, bo zwyczajnie na to zasłużyli. A skoro czasami karcimy, to wypada też nagradzać.
Ambicja zmienników
Zacznijmy od końca, czyli od tyłów. W Stargardzie imponował Damian Jakubik. Grał mądrze, był bardzo aktywny w ofensywie, a przy tym nie zaniedbywał gry w obronie. Wbrew pozorom Błękitni mogli kilkukrotnie zagrozić "Zielonym". Na stronie Damiana Jakubika nie mieli jednak czego szukać - za każdym razem "Jakubu" odbierał piłkę rywalowi. W dwóch ostatnich meczach Jakubik był też bardzo opanowany, z czym często miał przecież problem. Nawet, gdy miejscowi kibice podpuszczali go mówiąc o "zatrutej wodzie", obrońca skwitował to uśmiechem i żartem, a nie pyskówką. Brawo i oby tak dalej!
Czytelnicy domagali się pochwał dla rezerwowych i na pewno taką można posłać do kilku pomocników, którzy w Stargardzie dostali szansę. Maciej Filipowicz udowodnił, że duet młodzieżowców w środku pola radzi sobie bardzo dobrze, a brak Damiana Szuprytowskiego nie był widoczny. W obliczu problemów zdrowotnych byłego piłkarza Olimpii Elbląg, Filipowicz może wykorzystać szanse i wreszcie wskoczyć do składu na stałe. Nie zdziwilibyśmy się, gdyby radomianin podzielił los Mateusza Kochalskiego i wygryzł bardziej doświadczonego kolegę ze składu.
http://www.cozadzien.pl/sport/wokol-meczu-siarka-radomiak/51472
Po raz kolejny pozytywnie zaskoczył Bruno Luz. Portugalczyk bardzo przytomnie zachował się przy pierwszym golu, a bramkę sezonu zabrała mu ręka Shimmury, bo trzeba przyznać, że strzał przewrotką Luza wyglądał, jak wyjęty z Premier League. Miał kilka świetnych rajdów, wprowadzał dużo pozytywnych akcentów i również w jego przypadku można myśleć, że na stałe wskoczy do składu. Kibice Błękitnych byli bardzo zaskoczeni, że Bruno i Leandro to nie jest jedna i ta sama osoba. Być może w ten sam sposób skrzydłowy zmylił rywali? W ogóle Portugalczyk przełamał stereotyp o egzotycznych piłkarzach w Radomiu i warto to podkreślać. Jest pracowity, bardzo szybko uczy się języka, konstruuje składne zdania po polsku. Słowem - widać, że nie przyjechał tu odcinać kupony i podróżować po warszawskich klubach.
Nieźle zaprezentował się też Michał Suchanek, który był odstawiony trochę na boczny tor. Zaliczył asystę i był bardzo bliski strzelenia gola. Może nie wystarczy to do widocznego awansu w hierarchii, ale bardzo pozytywnie wygląda to, że rezerwowi nie obrażają się na swoją rolę, tylko wchodzą i robią wszystko, żeby pokazać się z jak najlepszej strony. To daje drużynę, która nie ogranicza się do jednego, kilku czy jedenastu piłkarzy. Pozytywną zmianę dał Meik Karwot, który pokazał, że ma spore umiejętności techniczne i za jakiś czas może namieszać w wyjściowym składzie. Największe brawa należą się oczywiście Jakubowi Rolincowi i Patrykowi Winsztalowi. Ci piłkarze raczej nie awansują do rangi pierwszego wyboru trenera Banasika, ale w roli jokerów spisują się świetnie. Zwłaszcza młody "Wini", który ma już na koncie cztery gole w tym sezonie - trzy w lidze (średnio trafia do siatki co 25 minut!) i jednego w pucharze. Wygląda na to, że wreszcie skończyło się rzucanie Winsztala po każdej możliwej pozycji na boisku i zawodnik na stałe osiądzie na skrzydle, co powinno wyjść mu na dobre.
http://www.cozadzien.pl/sport/puchar-polski-radomianie-wciaz-w-grze-o-trofeum/51551
A przegrany? Cóż, Łukasz Pietroń, który nie łapie się już nawet do meczowej osiemnastki. I chyba w tym roku już się do niej nie załapie, bo Łukaszowi z formą na bakier. Fatalna postawa i spory kontrakt czynią z niego piąte koło u wozu. Jeśli tylko piłkarz będzie chciał zmienić zimą barwy klubowe, zapewne dostanie od zarządu zielone światło. A czy będzie chciał? Jeden środkowy pomocnik wciąż nie widzi sensu życia poza Radomiem i często nie rusza się z niego nawet na mecze czwartoligowych rezerw. No bo jak to tak, grać, jak tu niedziela i siesta? Ole...
Wygrana dla hrabiego
Bardzo ładnym gestem popisał się trener Dariusz Banasik, który zadedykował wygraną hrabiemu Zdzisławowi Radulskiemu. Legenda Radomiaka udała się w daleki wyjazd, co docenili piłkarze i sztab naszego klubu. - To zwycięstwo dedykujemy Zdzisławowi Radulskiemu. Rzadko z nami jeździ na wyjazdy dwudniowe. Dużo zdrowia go to kosztowało, ale przyjechał z nami i w imieniu całej drużyny chciałbym jemu zadedykować ten okazały wynik - powiedział szkoleniowiec "Zielonych".
Miejscowi od razu zagadnęli, czy chodzi o "starszego pana, który opowiadał im kawały". Zdzisław Radulski w Stargardzie błyszczał formą i tryskał humorem. Jaki kawał ze swojej bogatej kolekcji wydobył hrabia?
Spotkały się dwie starsze panie i rozmawiają o podwyżce emerytury. Jedna pyta drugiej:
- Zdzisia, to ile dostałaś?
- Wielki ch*j.
- O masz, a ja głupia 60 zł wzięłam...
I tym humorystycznym akcentem zakończymy pomeczowe opowieści. Na kolejne nie trzeba będzie długo czekać, bo już w niedzielę Radomiak zagra z Górnikiem Łęczna. Wiele wskazuje na to, że "wokół meczu" z Górnikiem będzie najdłuższym tekstem z cyklu. Będzie trzeba przecież dokładnie streścić mecz dla tych, którzy go nie obejrzą. A obejrzeć go z trybun będzie trudno, bo MOSiR od kilku dni bohatersko walczy z awarią systemu sprzedaży biletów. Tak bohatersko, że na dwa dni przed meczem wejściówek w stacjonarnych punktach kupić się nie da...
Ed. Sprzedaż biletów w punktach stacjonarnych została wznowiona.
Na koniec jeszcze krótkie zestawienie - kto, jak i dlaczego
1:0 - Bruno Luz, asysta Martin Klabnik
2:0 - Maciej Świdzikowski, dobitka po strzale Michała Kaputa po rzucie rożnym wykonywanym przez Macieja Filipowicza
3:0 - Leandro z rzutu karnego, asysta Bruno Luz, kluczowe podanie w akcji Leandro
4:0 - Rafał Makowski, asysta Leandro z rzutu rożnego
5:0 - Jakub Rolinc, asysta Michał Suchanek, kluczowe podanie Michał Kaput
6:0 - Patryk Winsztal, asysta Maciej Filipowicz