Radomiak stwierdził jednak, że po wynikach 5:0, 4:0 i 3:0 należy wrócić do piątki. Resovia miała pecha, bo rzekomy powrót wypadł akurat na jej przyjazd do Radomia. Chociaż należy się tu raczej skłonić do powiedzenia o powracającej karmie, bo przecież przed laty to „Sovia” mogła pochwalić się takim wynikiem. Resovia nie miała jednak żadnych szans. Bruno Luz już przed meczem pokazał kibicom, ile bramek strzeli wraz z kolegi, więc nie było odwrotu. Poniżej materiał dowodowy.
Leandro Show
Trzy asysty i bramka. To prawdopodobnie najwyższy dorobek asyst Leandro w jednym spotkaniu ligowym, najpewniej jest to też najlepszy występ Brazylijczyka pod względem wypracowanych goli, od kiedy występuje w Radomiaku. Wysokiej formy Leo, który w meczu z Resovią był kapitanem „Zielonych” nie da się ukryć. W każdym z trzech ostatnich spotkań notował asystę, dwukrotnie dołożył do tego gola. Dla Leandro był to już 88. gol w barwach naszego klubu, ale „setkę” w tym sezonie zdobyć będzie bardzo ciężko. Gdyby udało się przekroczyć magiczną barierę, Brazylijczyk zaliczyłby swój najlepszy sezon w karierze. Leo swój dorobek zebrał w 204 spotkaniach, ale co ciekawe mecz z Resovią był dopiero 49 występem dla Radomiaka, w którym napastnik przebywał na boisku od pierwszej do ostatniej minuty.
http://www.cozadzien.pl/sport/niemiec-zagra-w-radomiaku/50508
Choć liczby wykręcane przez Leandro cieszą, jeszcze bardziej cieszy, że w tym sezonie Brazylijczyk nie jest osamotniony. W poprzednim sezonie po rundzie jesiennej drudzy w klasyfikacji kanadyjskiej Kamil Cupriak i Damian Jakubik mieli na koncie… pięć wypracowanych goli. Teraz piątkę w „kanadyjce” poza Leandro (6 goli, 6 asyst) zdołali też uzbierać Rafał Makowski (3 gole, 2 asysty), Damian Szuprytowski (3 gole, 2 asysty) i Patryk Mikita (3 gole, 2 asysty), a jeśli doliczymy kluczowe podania, pięć goli wypracowali też Bruno Luz (3 gole, asysta i kluczowe podanie) i Jakub Wawszczyk (asysta, 4 kluczowe podania). Z kolei wraz z kluczowymi podaniami, dorobek Makowskiego i Mikity wzrasta do siedmiu goli, a Szuprytowskiego do ośmiu trafień. Wygląda na to, że wreszcie doczekaliśmy się zespołu, któremu udało się pozbawić Radomiaka miana „one men team”.
Leandro mógł wypracować jeszcze jednego gola, ale przeszkodził mu w tym sędzia. Arbiter popełnił dwa rażące błędy - pierwszy, kiedy w tej sytuacji nie dopatrzył się nawet przewinienia na Brazylijczyku...
... a drugi, kiedy Rafał Mikulec po brzydkim faulu szarpnął napastnika. Obrońca dostał żółtą kartkę za faul, ale jego zachowanie po popełnionym wykroczeniu uszło mu płazem. Z kolei faul na Leandro uwieczniony powyżej ocenił znany Twitterowiczom użytkownik @h_demboveac, który recenzuje arbitrów w Polsce i na świecie. Ekspert przyznał, że w tej sytuacji Radomiakowi należał się rzut wolny (faul "rozpoczął się" przed polem karnym).
http://www.cozadzien.pl/zdjecia/kapitalny-mecz-radomiaka/50479
Solidarność
W przedmeczowej zapowiedzi pisaliśmy o dzielnym kierowniku z Rzeszowa, który nie wpuścił policjantów pod przykrywką na stadion Resovii. Kierownik ds. bezpieczeństwa Resovii zażądał, by policjanci, którzy chcieli incognito nagrywać kibiców, założyli odblaskowe kamizelki policji, a ci podali go do sądu za… pobicie. Niestety przyjazd Resovii do Radomia spowodował kolejne przykre zdarzenie z udziałem policjantów. Wielu z was może zastanawiać się, dlaczego tuż przed początkiem meczu kibice zgromadzeni na trybunie od strony parku na Plantach solidarnie opuścili sektor. Wyjaśnili to ultrasi Radomiaka.
Ale nie można zostawić tego bez słowa. Sytuacja, która zdarzyła się przed spotkaniem z Resovią była absurdalna. Niewpuszczenie na sektor czterech niewinnych osób tylko dlatego, że miały ze sobą flagi. Nie żadne transparenty z kontrowersyjnymi hasłami, zwykłe flagi, jakie tydzień w tydzień są wywieszane na setkach stadionów w Polsce. Czy celem zatrzymania było poprawienie statystyk, pochwalenie się, czy przykaz z góry? Tego się nie dowiemy. Wielokrotnie można było zaobserwować, jak traktowani są na polskich stadionach kibice. Owszem, nie ma co ukrywać, że zdarzają się sytuacje, w których fani przeciągną strunę, ale bardzo często z góry zakłada się, że stanie się coś złego. Skutkiem takich założeń było zatrzymanie czterech osób, które zawiniły jedynie tym, że chciały obejrzeć mecz. Nie jest to pierwsza kontrowersyjna sytuacja. Po jednym z meczów Radomiaka zatrzymane zostały osoby, które… trzymały sektorówkę. Czy taka sytuacja zachęca do chodzenia na mecze? A co, jeśli taką sektorówkę, ktoś trzymał zupełnie przypadkiem, bo znalazł się pod nią i wziął przykład z sąsiadów z trybuny? Nie mógł przecież przewidzieć, że ktoś posądzi go o przestępstwo, bo trzymał w górze kawałek materiału...
Z kronikarskiego obowiązku i dla sprawiedliwej oceny odnotujmy, że problemy z wejściem na stadion mieli też kibice Resovii, którzy dotarli na stadion spóźnieni. W tym przypadku ciężko jednak wziąć ich w obronę, bo wyłamanie płotu z pewnością nie pomogło im w sprawnym wejściu na sektor, a raczej na własne życzenie opóźniło tę czynność, odbierając im możliwość zobaczenia pierwszej części gry. To jednak dwie zupełnie odmienne sytuacje.
Wiele osób chce normalności na trybunach. Wielokrotnie w roli tych złych, którzy normalności zagrażają, stawiani są kibice. Rzadko kiedy mówi się jednak o sytuacjach takich, jak ta sprzed meczu z Resovią. A nie są one rzadkie. W pewnym momencie kibice Radomiaka żartowali, że „Radomiak wejdzie po przerwie”. Odnosiło się to do wyjazdowych problemów radomskich kibiców, którzy w drodze na stadion byli regularnie opóźniani i zatrzymywani, co skutkowało tym, że na wiele spotkań wyjazdowych docierali w przerwie meczu, mimo że wyjeżdżali z Radomia z kilkugodzinnym zapasem. Może pora zainteresować się tym, z jakich powodów fani płacąc za bilet na mecz, oglądają tylko jego część?
Piłka nożna dla kibiców – to hasło, które trzeba poprzeć. Solidarnie. Tak, jak fani Radomiaka solidarnie opuścili trybunę, kiedy policja chciała uniemożliwić kilku osobom obejrzenie meczu z Resovią. I tak, jak pomoc w tej sprawie solidarnie okazał im zarząd radomskiego klubu.