Zobacz galerię zdjęć z meczu
Tuż po wznowieniu gry radomianie trafili do siatki, ale sędzia nie uznał gola dopatrując się spalonego. W 59 minucie za faul bez piłki z boiska wyleciał Mariusz Marczak. Zawodnik Broni jeszcze długo nie mógł pogodzić się z tą decyzją głośno dyskutując z arbitrem. Osłabieni gospodarze dążyli do wyrównania. W 67 minucie dwukrotnie strzelał Damian Sałek, ale najpierw jego uderzenie zablokowali defensorzy Ursusa, a potem piłka minęła lewy słupek bramki. Chwilę później swoją szansę mieli przyjezdni, ale Michał Ambrozik strzelił wprost w bramkarza. Co nie udało się wtedy, przyniosło skutek w 73 minucie, kiedy to Ambrozik pewnym strzałem po ziemi pokonał Radczenkę. Chwilę przed końcem meczu we własnym polu karnym faulował Paweł Ankurowski, a "jedenastkę" na gola zamienił Jarosław Łowicki ustalając tym samym wynik spotkania.
POWIEDZIELI PO MECZU
Ariel Jakubowski (trener Ursusa Warszawa): Jestem zadowolony z gry mojego zespołu, choć były trudne momenty i Broń nieraz nas przycisnęła i musieliśmy się mocno bronić. Na pewno jechaliśmy na ten mecz bardzo zmobilizowani, ze względu na to, że ostatnie spotkanie u siebie przegraliśmy 1:3. Skupiliśmy się na zagęszczeniu środka pola i to nam się udało. To co szwankowało w ostatnim meczu poprawiliśmy i jestem zadowolony z ostatecznego rezultatu.
Tomasz Dziubiński (trener Broni Radom): Przede wszystkim gratulacje dla rywala. Wiedzieliśmy, że Ursus jest mocnym zespołem mimo nieobecności dwóch zawodników. Przegraliśmy ten mecz swoimi błędami, a właściwie pierwszą pomyłką w 43 minucie. Brak komunikacji pomiędzy Pawłem Ankurowskim a Damianem Sałkiem doprowadził do straty gola. Tuż po przerwie mogliśmy wrócić do gry, ale Michałowi Bojkowi nie udało się w dobrej sytuacji strącić piłki. Chcieliśmy doprowadzić do wyrównania, ale brakowało szczęścia. W dalszej części gry zmieniłem ustawienie i graliśmy trzema obrońcami. Dużo ryzykowaliśmy i straciliśmy jeszcze dwie bramki. Do chłopaków nie mam większych pretensji, oprócz tego błędu indywidualnego. Mimo wysokiej porażki uważam, że zagraliśmy niezły mecz, chociaż taka porażka przed własną publicznością boli. Zostało dwa mecze do końca rundy, musimy się podnieść.