
Inaczej wygląda to u Emilii, młodej fryzjerki: – Moja mama zawsze dużo kupuje i szykuje na zapas. Potem wiele rzeczy zostaje w lodówce, jest wydane rodzinie itp. Ja mam inne podejście. Pierwszy raz spędzam święta nie w rodzinnym domu, tylko we własnym. Łącznie wydam na święta może ok. 350 zł, no i jeszcze dodatkowo prezenty - ok. 150 zł. Po pierwsze to w tej sumie zamknę się ze wszystkim czego potrzebujemy, po drugie nie byłoby mnie stać na większe wydatki.
Annę, nauczycielkę, spotkaliśmy na na radomskim deptaku: – W tym roku jest tragedia, nie pamiętam kiedy było tak źle. Spędzamy święta w dużym gronie i zawsze chcę by były one spokojne i bogate. W tamtym roku pozwoliłam sobie na wydanie ok. 1500 zł, w tym roku ledwo udało mi się zagospodarować 1000 zł. Jedyną rzeczą, na której jestem w stanie zaoszczędzić to prezenty - w tym roku będą skromne. Przeznaczymy z mężem jedynie ok. 30 zł na osobę.
- Mięso, alkohol, upominki... - jeśli zacisnę pasa, na święta wydam ok. 1000 zł. Na wigilii w moim domu będzie ok. 20 osób i choć w tym roku nie będzie przepychu, na pewno będzie miło i rodzinnie. W moim domu od pokoleń święta wyglądają tak, że każdy przynosi ze sobą jakieś danie. Dlatego wiem, że z moich wydatków odpadają pierogi i ryby. Tym zajmuje się mój brat – ze śmiechem opowiada Aldona, radomianka pracująca w sklepie spożywczym.
Basia, emerytka: – Już wydałam ponad tysiąc złotych. Sądzę, że to nie koniec i dojdą nowe wydatki, bo znając mnie nawet i w wigilię znajdę się jeszcze w sklepie, bo czegoś mi zabraknie. Wydaję tyle, ponieważ mam liczną rodzinę. Oszczędności w tym roku dokonałam na prezentach, po prostu nie stać mnie na nie. Nawet rybę w tym roku kupiłam najtańszą, jaka była w mieście – mówi Barbara. - Najwięcej kosztuje mnie mięso i produkty na ciasto – dodaje.
- Szczerze mówiąc, to nie mam pojęcia ile wydaliśmy. Po zakupach wracam do domu i zaglądam na konto. Wtedy przeważnie przeżywam szok... Ale cóż, takie są święta – opowiada Monika wraz z mężem Krzysztofem, któy jest przedstawicielem handlowym. – Na szczęście sami świąt nie organizujemy, tylko jedziemy najpierw do mojej rodziny, a na drugi dzień świąt do rodziny męża. Wydajemy dużo na prezenty i ubrania dla siebie. Jeszcze możemy sobie na to pozwolić, bo nie mamy dzieci. Łącznie wydamy ok. 500 zł na prezenty, 400 zł na nas samych i trzeba do tego doliczyć benzynę na przejazd, jakieś trunki i jedzenie, które zabieramy ze sobą do teściowych. Pewnie koło 1000 zł zakończymy swoje eskapady zakupowe.
- Lubię eksperymentować, w zeszłym roku święta były w klimacie Mexico. Tak więc dania również były egzotyczne. W tym roku planuję kuchnię węgierską, wydam łącznie na cztery osoby ok. 500 zł. Dodatkowo prezenty, które wykonujemy w większości własnoręcznie, to koszt ok. 10 zł - opowiada Krystian, kucharz. - Najważniejsze to dobrze zaplanować wydatki. Po co kupować wszystko na wyrost, a potem martwić się, kto to zje. Właśnie w tym tkwi ból Polaków, wydają więcej niż mają, ponieważ nie planują. To już taka mentalność.