Kilka tygodni temu do biura posła PiS Wojciecha Skurkiewicza zgłosili się pracownicy PKS Radom, którzy prosili o interwencję. - Ich zdaniem w firmie dochodzi do wielu nieprawidłowości i nadużyć - mówi Wojciech Skurkiewicz. - Wszystkie przekazane przez nich informacje świadczą o tym, że firma ma poważne problemy finansowe. Pracodawcy nie są w stanie opłacić składek ZUS swoim pracownikom. Firma zamiast kupować nowe autobusy i tym samym móc konkurować z innymi przewoźnikami, kupuje stare, używane, nawet 16-letnie pojazdy. Szefostwo spółki sprzedało w latach 2011-2017 kilka działek położonych przy terenie bazy. Stacja Kontroli Pojazdów została zamknięta na 10 miesięcy, bo nie miała odpowiednich certyfikatów. Przez ten czas autobusy były sprawdzane w innych stacjach. Po zakończeniu remontu firma zwolniła trzech diagnostów, a teren wydzierżawiła innemu prywatnemu przedsiębiorcy. Z kolei stacja benzynowa została wydzierżawiona przez prywatnego przedsiębiorcę za 13 tys. zł miesięcznie. Potem umowę zerwano i rozpisano przetarg. Wygrał ten sam przedsiębiorca, a za dzierżawę płacił tylko 6 tys. zł. W mojej ocenie działania władz PKS Radom doprowadzą do upadłości firmy.
Przypomnijmy. Właścicielem PKS Radom jest Związek Gmin, w skład którego wchodzą gminy: Jedlnia-Letnisko, Skaryszew, Gózd, Kowala, Jastrzębia, Zwoleń i Orońsko. - Dziś (23 maja) zorganizowałem spotkanie z wójtami i burmistrzami z tych gmin - mówi Skurkiewicz. - Żaden z samorządowców nie miał pojęcia co tak naprawdę dzieje się w tej firmie. Władze spółki nie mają swojego przedstawiciela w radzie nadzorczej. Po tym spotkaniu podjąłem decyzję o skierowaniu sprawy do prokuratury, Centralnego Biura Antykorupcyjnego i Ministra Sprawiedliwości.
Do zarzutów posła Wojciecha Skurkiewicza odniósł się Janusz Spelina, prezes PKS Radom. - Jestem zdziwiony takim obrotem sprawy, bo nikt ze mną nie rozmawiał i nie poprosił o wyjaśnienia. Od razu wytacza się najcięższe armaty - mówi Spelina. Stacja paliw jest dzierżawiona w połowie. Na początku płacono nam 5 tys., potem ogłosiliśmy przetarg i podnieśliśmy cenę do 13 tys. Dzierżawca stwierdził, że nie jest w stanie wytrzymać takiej ceny i zrezygnował. Po raz kolejny ogłosiliśmy przetarg, jednocześnie obniżając cenę. Wygrał poprzedni dzierżawca i faktycznie teraz płaci mniej. Umowa nie została jednak podpisana. Jeżeli chodzi o stację diagnostyczną, to musieliśmy przekształcić ją w okręgową stację kontroli pojazdów. Nie mogliśmy zrobić tego od razu, bo nie mieliśmy pieniędzy, nie jesteśmy za bogatą firmą. Dzierżawi ją prywatny przedsiębiorca, bo ona tak naprawdę nigdy nie przynosiła nam zysków. Kupowaliśmy stare autobusy, bo nowy pojazd kosztuję nawet milion złotych. Wszystkie zakupione autobusy były dopuszczone do ruchu. Na zakup nowego taboru przekazaliśmy pieniądze ze sprzedaży działek.
Jak mówi prezes Janusz Spelina jego przedsiębiorstwo nie ma teraz żadnych długów. - W ubiegłym roku strata wynosiła 100 tys. zł - mówi prezes Spelina. Obecnie poprosiliśmy ZUS o przesunięcie terminu płatności. Czekamy teraz na podpisanie umowy.
Najświeższe wiadomości z Radomia i regionu znajdziesz na profilu CoZaDzien.pl na Facebooku - TUTAJ.