Spotkanie odbyło się na ul. Żeromskiego przy fontannach. Zgromadziło się tam kilkaset osób. Zanim na scenie pojawił się wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej, głos zabrali liderzy radomskiej listy Koalicji Obywatelskiej w wyborach do sejmu: Joanna Kluzik-Rostkowska, Konrad Frysztak oraz Marta Michalska-Wilk. Podkreślali oni znaczenie najbliższych wyborów i zachęcali do oddawania głosów na listę największej opozycyjnej partii w naszym kraju.
- Mogę potwierdzić, że lista Koalicji Obywatelskiej jest silna. Każdy będzie mógł wybrać swojego kandydata - czy to pod kątem poglądów, czy też charakteru - powiedział, wkraczając na scenę, Rafał Trzaskowski. Pokrótce ocenił również listę Prawa i Sprawiedliwości w regionie radomskim. - Są to ludzie, którzy sieją nienawiść, którzy mają pogłębić podziały w społeczeństwie. Można powiedzieć, że to "kwiat polskiej inteligencji", ludzie którzy dzielą. Marzy mi się Polska, w której takie osoby nie mają nic do powiedzenia. Marzy mi się Polska, w której można porozmawiać o konkretach, o tym, jak ma wyglądać nasz kraj w przyszłości - stwierdził prezydent Warszawy.
Wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej pokrótce przedstawił wyborczy program Koalicji Obywatelskiej. Jak podkreślił, jest to tylko program na 100 dni rządzenia. Na początek odniósł się do przedsiębiorców, których odwiedził tuż przed rozpoczęciem spotkania na Żeromskiego. - Mogłem z nimi porozmawiać, posłuchać o ich problemach. To są bohaterowie dnia codziennego, którzy dbają o dobrobyt i przyszłość naszego kraju. O nich trzeba zadbać. Dzisiaj mówili o problemach, które dotykają nas wszystkich. To drożyzna, inflacja, zmiana systemów podatkowych, brak przewidywalności - ocenił Trzaskowski. Dodał, że jego zdaniem spotkanie z posłem opozycji to heroizm, ponieważ władza tak ingeruje w życie, że potem taki przedsiębiorca ma na głowie kilkadziesiąt kontroli. Nawiązał do tego, ze przedsiębiorcy z naszego miasta są odważni i nie boją się rozmawiać z opozycją, ponieważ mają odwagę i dobre wzorce z bohaterów Radomskiego Czerwca '76.
Trzaskowski opowiedział o pomysłach Koalicji Obywatelskiej, które mają pomóc przedsiębiorcom w codziennej działalności. - Słyszę, że firmy muszą płacić podatek dochodowy zanim pieniądze wpłyną na ich rachunek. Chcemy to zmienić. Przedsiębiorcy będą płacić podatek wtedy, gdy dostaną pieniądze. Dodatkowo muszą mieć prawo do tygodniowego urlopu, w trakcie którego nie będą ponosić żadnych kosztów. Nie może być tak, że przedsiębiorcy są nękani kontrolami, zwłaszcza wtedy, gdy jest niezależny albo wspiera kogoś, komu nie po drodze z obecną władzą. Stąd kolejny postulat - kontrola mogą trwać góra sześć dni w ciągu roku. I kolejny - za zwolnienie lekarskie od pierwszego dnia powinien płacić ZUS, a nie pracodawca - wyjaśniał gość wtorkowego spotkania.
Po raz kolejny usłyszeliśmy, że realne jest wprowadzenie kwoty wolnej od podatku w wysokości 60 tys. zł, a także brak podatku dla osób, które mają emeryturę poniżej 5 tys. zł lub zarabiają poniżej 6 tys. zł. – To są konkrety, które wynikają z rozmów z Polkami i Polakami – ocenił Trzaskowski.
Nie zabrakło też kwestii aborcji. – PiS przyzwyczaił nas do tego, że ogranicza wolność obywateli. O ile krytyka i walka z Rosją nie dziwi, tak wzięcie na celownik nauczycieli, kobiet, lekarzy czy wszystkich tych, którzy się z nimi nie zgadzają już tak. Jasno mówimy – kobieta ma prawo do decydowania o swoim życiu i zdrowiu. Stąd liberalizacja prawa aborcyjnego, bo PiS przyjął rozwiązania rodem ze średniowiecza. Nie ma na to naszej zgody! – mówił wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej.
Rafał Trzaskowski zwracał uwagę, że trzeba podjąć działania w kwestii rozdziału kościoła od państwa. Zapewniał, że to różni PO od innych ugrupowań, że nie będzie bało się tego zrobić. – Trzeba mieć szacunek do tradycji, ale kościół nie powinien mieć nic wspólnego z państwem, tak wygląda nowoczesne państwo. Nie chcemy żyć w kraju, gdzie partia wspiera kościół i odwrotnie. Nie chcemy przekazywania setek milionów złotych na przedsiębiorców kościelnych jak ojciec Rydzyk. Oczywiście nie można stawiać znaku równości, bo są bardzo różne postawy w kościele. Są osoby i hierarchowie, którzy działają na rzecz słabszych i to trzeba pochwalić. Nie mówimy tu jednak o działalności charytatywnej, a biznesowej – stwierdził Trzaskowski.
Dodał, że zlikwidowany zostanie również fundusz kościelny, dając możliwość poszczególnym obywatelom przekazania podatku na takie cele, jakie tylko sam chce. Zdaniem prezydenta Warszawy, ceny pochówku na cmentarzach powinien ustalać samorząd i powinny być one przejrzyste. Odniósł się też do lekcji religii w szkole – jego zdaniem ocena z tego przedmiotu nie powinna znajdować się na świadectwie, a sama godzina lekcyjna religii powinna być na pierwszym lub ostatnim miejscu w planie. Wszystko po to, aby osoby, które nie chcą uczęszczać na religię, mogły później przyjść lub wcześniej wyjść ze szkoły.
Potem przeszedł do tematu edukacji. – Rozmawiam z młodymi ludźmi na campusach, rozmawiam z licealistami, studentami, sam mam dzieci w wieku szkolnym i wiem, jak wygląda polska szkoła. Trzeba wreszcie odchudzić podstawy programowe, lepiej wynagradzać nauczycieli. Dzieci nie mogą dźwigać ciężkich tornistrów z podręcznikami, trzeba wreszcie skończyć z pracami domowymi i siedzeniem po nocy. Polska szkoła, polski uniwersytet powinien uczyć umiejętności potrzebnych do życia, odróżniania prawdy od fałszu, poruszania w cyfrowej rzeczywistości czy podstaw programowania. Nie musimy wszystkiego wiedzieć, powinniśmy wiedzieć, gdzie znaleźć informacje, jak rozwiązać problem, a nie kuć wszystko na blachę – stwierdził Trzaskowski.
Dodał, że ostatnie decyzje ministerstwa edukacji i polskiego rządu to nic innego jak wprowadzanie indoktrynacji w polskich szkołach. – Najlepszy przykład to podręcznik do Historii i Teraźniejszości, który wygląda jak partyjna gazetka. Jak chodziłem za komuny do podstawówki to nawet wtedy nie było takiej indoktrynacji, jak teraz. Wtedy nauczyciele uczyli nas prawdy. Teraz powinno się promować odwagę, ryzyko, a nie „klepanie” niepotrzebnej wiedzy – ocenił Trzaskowski.
Wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej odniósł się także do planowanego referendum. – Te pytania nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Nikt nie chce podwyższać wieku emerytalnego, nikt nie chce wpuszczania nielegalnych imigrantów, nikt nie chce rozbierać muru na granicy, choć on i tak jest dziurawy, skoro można sobie kupić polską wizę na azjatyckim bazarze. Przyjęliśmy ukraińskich uchodźców – czy coś z tego powodu się stało? - pytał.
Trzaskowski w trakcie swojego wystąpienia kilka razy podkreślał wagę najbliższych wyborów. Ocenił, że ich wynik zdecyduje o przyszłości naszego kraju. – Mamy wojnę za wschodnią granicą, a partia rządząca szuka wrogów wewnątrz kraju, tym samym przecząc polskiej racji stanu. Musimy zrozumieć, że na zachodzie mamy przyjaciół i sojuszników, musimy o tym pamiętać. Marzy mi się sytuacja, w której będziemy mogli przestać rozmawiać o PiS-ie, o aktorach tej partii, którzy chcą nas podzielić. Musimy rozmawiać o konkretach, o tym, żeby nasze państwo było nowoczesne, europejskie i tolerancyjne – ocenił prezydent stolicy.
Na koniec poinformował o 60 tys. osób, które zdecydowały się wziąć udział w projekcie obywatelskiej kontroli wyborów, zapoczątkowanym przez posła Sławomira Nitrasa. Jak stwierdził, o tym, jak bardzo jest on potrzebny, przekonał się w 2020 r., gdy walczył w drugiej turze o prezydenturę z Andrzejem Dudą. – Pamiętam te komisje wyborcze, w których 100% głosów oddano na prezydenta Dudę. Ja wiem, że gdzie spotka się pięć Polek i Polaków to będzie tam sześć opinii. Ciężko mi uwierzyć, że są miejsca, gdzie wszyscy myślą tak samo. Pamiętajcie, że udział w tej akcji to wasz wkład w demokrację. Gdy ktoś nam odbierze prawo do głosowania to wtedy będziemy na ostatniej prostej, żeby tego systemu w naszym kraju nie było – zakończył Trzaskowski.