Informacja o postępach na budowie m.in. al. Wojska Polskiego jest od kilkunastu tygodni – na życzenie radnych - w porządku obrad każdej zwyczajnej sesji rady miejskiej. W ubiegły czwartek, kiedy odbywało się nadzwyczajne posiedzenie rady, wiceprezydent Konrad Frysztak chciał poinformować radnych o „nadzwyczajnej” sytuacji w związku z inwestycją na Wojska Polskiego, ale radni nie wyrazili zgody.
W związku z tym, że wystąpiliśmy z prośbą o przeniesienie części dotacji na 2020 rok, konieczne jest podpisanie aneksu do umowy o dofinansowanie tej inwestycji. Już kilka miesięcy temu wystąpiliśmy do wojewody , by podpisał aneks, ale do dzisiaj tego podpisu nie mamy – poinformował dziennikarzy wiceprezydent Frysztak. - A ponieważ nie mamy podpisanego aneksu, nie możemy wypłacać pieniędzy za wykonane roboty. Ta sytuacja z kolei grozi wykonawcy utratą płynności finansowej.
Przebudowa al. Wojska Polskiego, przypomnijmy, ma kosztować 137,5 mln zł, z czego 93 mln to dotacja z budżetu państwa. Co roku miasto otrzymuje określoną część pieniędzy. W 2018 nie udało się wydać całej transzy, więc miasto zwróciło się do Ministerstwa Finansów o przeniesienie 22 mln zł na 2020 rok. Otrzymało taką zgodę, ale trzeba podpisać aneks do umowy o dofinansowanie. Z wojewodą, bo pieniądze z MF przekazywane są za pośrednictwem Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego.
Temat niepodpisanego aneksu wrócił na poniedziałkową sesję rady miejskiej. Wiceprezydent Frysztak zapewniał, że prace na budowie al. Wojska Polskiego idą zgodnie z planem, ale... - Brak podpisu wojewody na aneksie w sprawie kontynuacji prac sprawia nam kłopot – zauważył wiceprezydent. - To powoduje, że mamy problem z płaceniem faktur za roboty. Co się wydarzy, jeśli faktury nie zostaną zapłacone? Wszyscy wiemy, że jak się pracownikowi nie płaci, to nie przychodzi do pracy.
Na sesji obecny był wicewojewoda Artur Standowicz, który postanowił „odkłamać i sprostować kilka kwestii”. - Projekt aneksu do umowy wojewoda przekazał miastu do podpisu 10 stycznia. I on do dzisiaj nie został podpisany – tłumaczył wicewojewoda Standowicz. - Można go podpisać w każdej chwili – dziś, jutro. Trudno mówić, że wojewoda czegoś nie podpisał, jeśli to prezydent od dwóch i pół miesiąca tego nie robi.
Okazało się, że miasto ma uwagi do niektórych zapisów aneksu – chce poszerzenia katalogu kosztów kwalifikowanych, a na to wojewoda nie może się zgodzić, bo tego nie było w pierwotnej umowie. - Tyle tylko, że aneks nie ma nic wspólnego z zapłatą za faktury. Dotyczy przecież przeniesienia części dofinansowania na 2020 rok – argumentował wicewojewoda. - Zresztą pieniądze z Ministerstwa Finansów nie są jedynymi zapisanymi w tegorocznym budżecie miasta na tę inwestycję. Miasto zaplanowało prawie 17 mln zł i nic nie stoi na przeszkodzie, żeby z tych pieniędzy tymczasem zapłacić faktury. O ile wiem, to ok. 5 mln zł.
Brak aneksu nic nie zmienia? Zmienia - nie możemy bowiem rozliczać żadnych umów – upierał się wiceprezydent Frysztak. - Bez wojewody tego zadania nie skończymy i ja bym wolał, żeby wojewoda nie mówił, że nie boryka się z żadnym problemem, bo wspólnie się borykamy. Mamy podpisane umowy i czy się to komuś podoba czy nie, jesteśmy na siebie skazani.
Problem polega na tym, że miasto nie rozliczyło dotychczas dotacji, która dostało w ubiegłym roku. A dopóki jej nie rozliczy, nie dostanie następnej transzy. Zdaniem MUW przesłane przez magistrat rozliczenie wymaga poprawek. - Przesłaliśmy przecież 134-stronicowy dokument w odpowiedzi na uwagi wojewody – replikował wiceprezydent. Owszem, otrzymaliśmy taki dokument 11 marca; trwa jego sprawdzanie – przyznała Katarzyna Harmata, dyrektor Biura Rozwoju i Inwestycji MUW w Warszawie.
