Przypomnijmy, program Life zakłada adaptację przestrzeni miejskiej do zmian klimatu; to np. zmiany w obrębie zalewu na Borkach, przywrócenie dawnego biegu rzeki Mlecznej, a także prace na rzece Cerekwiance i Potoku Północnym. Jedak zdaniem społeczników z Zielonej Akcji program „LIFE”, którego nazwa de facto oznacza przecież „życie i ochronę”, jest jego zupełnym przeciwieństwem. Ich zdaniem, ten program wręcz zabija. „Niestety kolejnymi ofiarami programu renaturyzacji doliny rzeki Mlecznej są bobry. Zwierzęta objęte ochroną prawną padły ofiarą programu, który z tytułu zakłada ochronę i odtworzenie siedlisk przyrodniczych. Bezmyślne zabiegi melioracyjne prowadzone na Cerekwiance i Mlecznej są sprzeczne z koncepcją adaptacji rzeki Mlecznej do zmian klimatu, a forma niezgodna z decyzją środowiskową. Konserwator zabytków nie nadzoruje zbędnych robót w strefie konserwatorskiej” - możemy przeczytać na profilu Społecznego Komitetu Ratowania Parku Kulturowego Stary Radom.
https://www.cozadzien.pl/radom/nie-o-to-chodzi-w-programie-life/65354
Okazuje się, że w sobotę, 13 czerwca podczas inwentaryzacji terenowej, społecznicy znaleźli na brzegu rzeki martwego bobra. I jak mówi Jarosław Staniszewski z Zielonej Akcji Radom, jest podejrzenie, że bóbr mógł zostać otruty. - Program Life zakładał ochronę siedlisk. Niestety regulacja rzeki przeszkadza w bytowaniu bobrów w tym miejscu. W związku z tym na pewno przeszkadzały przy inwestycji. Widać, że bobry nie mieściły się w koncepcji miasta. Mamy podejrzenia, że zostały wytrute – mówił w Radiu Rekord Jarosław Staniszewski. - Mamy takie przypuszczenia, bo z ich nor wypływała maź, przypominająca taką ropopochodną ciecz – dodaje.
Również - jak przyznaje – społecznicy na miejsce próbowali ściągnąć policję, ale się nie udało. - Chcieliśmy zgłosić popełnienie przestępstwa, żeby były zabezpieczone próbki – mówi Staniszewski. Natomiast w niedzielę, 14 czerwca na miejscu pojawili się Inspektorzy Ochrony Środowiskowej, straż pożarna i strażnicy z Ekoptarolu, którzy zabezpieczyli próbki gleby.
Przypomnijmy, w maju pisaliśmy, że doszło do zniszczenia bobrzej tamy, jak również do nielegalnej wycinki drzew. Czy tak powinna wyglądać realizacja programu Life? - pytają społecznicy. Zdaniem Jarosława Staniszewskiego, miasto powinno zostawić naturalizację cieku bobrom. - Za to powinno miasto dostać pieniądze, że utrzymuje na miejscu bobry i pozowała im działać. To przyniosłoby więcej pożytku dla miasta – twierdzi.
https://www.cozadzien.pl/radom/kto-zniszczyl-tame-na-mlecznej/64559