Barabaniarze wyruszyli o północy z ul. Bodzentyńskiej i szli m.in. ulicami: Osiedle Staszica, Zawady, Błazińska, Podzamcze, Staromiejska, Wójtowska, Siedzikówny „Inki”, Ratuszowa, aż do Rynku i ostatniego punktu - kościoła farnego. Trasa liczyła ok. 10 km. Obchód z bębnem po Iłży trwał sześć godzin. Barabaniarze musieli tak wyliczyć czas, aby być na placu kościelnym na kilka minut przed rozpoczęciem Rezurekcji. Według tradycji, ostatnie uderzenia powinny pokryć się wraz z biciem godziny szóstej na zegarze znajdującym się na dzwonnicy. Pod wodzą prowadzącego solisty Mariana Rachudały, bębniło siedmiu doświadczonych barabaniarzy. Pan Marian barabani już od 42 lat.
- Wszystkie przekazy mówią, że jak Jezus zmartwychwstał to ziemia się trzęsła, skały pękały i my właśnie na tę cześć hałasujemy - mówił Marian Rachudała, solista iłżeckich barabaniarzy.
https://www.cozadzien.pl/zdjecia/wielkanocne-barabanienie-w-ilzy-zdjecia/90775
Barabanienie jest iłżecką tradycją wielkanocną, której nazwa pochodzi od instrumentu - barabanu, rodzaju kotła będącego kiedyś na wyposażeniu oddziałów wojsk polskich. W innych częściach Polski taki instrument nazywany jest tarabanem lub zwyczajnie - bębnem. Solista nadaje rytm bębniąc cienkimi, leszczynowymi pałkami o filcowych końcówkach. Na jego znak wchodzi pozostała siódemka. Wtedy zaczyna się właściwe bębnienie. Każdy set trwa ok. 5 minut. W tym czasie bęben musi być przytrzymywany, żeby nie podskakiwał, ponieważ podczas grania wytwarzają się silne wibracje.
- Trzeba tę tradycję utrzymać. Jak my przestaniemy, to ci młodzi zapomną o tym. A my starsi chcemy to jak najdłużej podtrzymać. Bywa tak, że ojciec był barabaniarzem, dziadek i teraz wnuczek . A po drugie, barabanienie jest unikalne w skali kraju i trochę przez to promujemy tą Iłżę - mówił solista iłżeckich barabaniarzy.
Co roku do Iłży przyjeżdża wiele osób chcących wziąć udział w barabanieniu. To także dobra okazja do spotkania lokalnej społeczności.
- Jestem tu co roku. Barabanienie to dobra okazja do spotkania się ze znajomymi, ono jednoczy mieszkańców Iłży i okolic - mówiła Agata, mieszkanka Iłży.
- Jestem tu drugi rok. Barabanienie to ciekawa tradycja. Najważniejsza tu dla mnie jest religia, bo Chrystus zmartwychwstał i trzeba świętować - mówił Michał z Radomia.
Jak głosi miejscowa legenda, barabanienie praktykowane jest od XVII wieku. Barabaniono nawet w czasie II wojny światowej. Wyjątkiem była pierwsza Wielkanoc w stanie wojennym, kiedy nie wydano pozwolenia na procesję. Barabanienia nie było także w 2020 r. i 2021 r. z powodu pandemii koronawriusa. Wtedy barabianarzy zastępowała muzyka odgrywana z głośników.