Artur Haluch ma wszystko to, czego potrzeba klasowym bramkarzom, zaczynając od... imienia. W ostatnich latach "Artur" w Polsce kojarzył się głównie ze słynnym "Holy Goalie", czyli Arturem Borucem. Jeden z najlepszych golkiperów w historii futbolu, tak jak Haluch wypłynął w świat dzięki Legii Warszawa. 23-letni bramkarz Radomiaka ze stołecznym klubem związany jest od początku kariery, nie kryje się ze swoją kibicowską sympatią do Legii, ale jeśli kiedyś podąży śladami Boruca, to raczej okrężną drogą. Bo na swoją pozycję pracował najpierw w trzeciej, ostatnio w drugiej, a wkrótce w pierwszej lidze.
Osiem godzin bez gola
Zatrzymajmy się na chwilę przy cechach skazujących Halucha na grę między słupkami, bo je można wymieniać jednym tchem - wzrost jak najbardziej bramkarski, niezły refleks, nuta pozytywnego szaleństwa. Przy tym wszystkim warto jednak zaznaczyć, że karierę zaczynał... na szpicy. W ataku mu nie poszło, za to powstrzymywanie napastników idzie mu świetnie. Świadczą o tym także statystyki, które są dla warszawianina coraz lepsze. Od czasu transferu do "Zielonych" zawodnik przeżywa najlepszy czas w karierze, choć wcale nie miał łatwo. Zaczynał jako zmiennik Huberta Gostomskiego, a w minionym sezonie przez moment pełnił rolę "dwójki" w duecie z Mateuszem Kochalskim. Młodość dwukrotnie przegrała jednak z doświadczeniem, albo raczej z pewnością Halucha. Ciężko bowiem sadzać na ławkę rezerwowych zawodnika, który plasuje się w ścisłej ligowej czołówce.
https://www.cozadzien.pl/sport/terminarz-radomiaka-jesienia-hity-w-radomiu/57050
Na przełomie dwóch ostatnich sezonów Artur Haluch zanotował najlepszą w karierze passę bez straconej bramki. W ostatnich meczach rozgrywek 2017/2018 i pierwszych spotkaniach sezonu 2018/2019, nie wpuścił bramki przez 505 minut. Taki wynik jest naprawdę niezły, o czym świadczy fakt, że w Lotto Ekstraklasie występowało ostatnio tylko sześciu kolegów po fachu Halucha, którzy mogą się pochwalić lepszym wynikiem w CV. Kto? Same tuzy: uczestnik mistrzostw świata Dusan Kuciak, mający blisko 150 występów w ekstraklasie Łukasz Sapela, dawny mistrz kraju Marian Kelemen, aktualny mistrz Polski Jakub Szmatuła, jeden z najlepszych zawodników polskiej ligi ostatnich lat Arkadiusz Malarz i były reprezentant Polski Grzegorz Sandomierski. Co ciekawe, większość z nich także może się pochwalić przeszłością w Legii.
Licząc tylko obecny sezon, rekord Halucha jest nieco mniejszy i wynosi 363 minuty z czystym kontem. Także w tym przypadku, plasowałoby go to w ścisłej czołówce ekstraklasy - za Kuciakiem, Kelemenem, Radosławem Majeckim (Legia Warszawa), Konradem Forencem (Zagłębie Lubin) i Jakubem Słowikiem (Śląsk Wrocław). Bramkarz Radomiaka miał jednak dużą powtarzalność, bo kilkukrotnie zbliżał się do tego wyniku: zaliczył też serię 359, 356 czy 312 minut bez wpuszczonego gola. W Fortuna 1. Lidze także nie znajdziemy wielu lepszych pod tym względem: Michał Gliwa (575 minut) awansował z Rakowem, Michał Kołba (479 minut) wywalczył awans z ŁKS-em, a Marek Kozioł (619 minut) w nagrodę dołączył do Korony Kielce. W lidze pozostali tylko Grzegorz Drazik (523 minuty, GKS Jastrzębie) i Mateusz Abramowicz (także 363 minuty, Chrobry Głogów).
https://www.cozadzien.pl/sport/ile-goli-strzeli-gorski-eksperci-oceniaja-pilkarza-radomiaka/56900
Najlepszy w lidze?
Passa minut bez straconej bramki nie jest jedyną statystyką, w której Haluch wypada bardzo korzystnie, choć ma to bezpośrednie przełożenie na ilość meczów z czystym kontem. 16 meczów na zero z tyłu to dorobek Halucha, który daje mu drugie miejsce w lidze pod tym względem. Lepszy jest tylko Paweł Lenarcik. Biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki na szczeblu centralnym w Polsce, wielu skuteczniejszych bramkarzy nie znajdziemy. Więcej czystych kont mają tylko wspomniani wcześniej Kołba, Gliwa, Kozioł i Kuciak. W poprzednich latach w drugiej lidze więcej niż 15 razy czyste konto zachowywali jedynie: ponownie Kołba i Wojciech Małecki (2015/2016 Kotwica Kołobrzeg, obecnie gra w... A klasie), a żeby to sprawdzić, cofnęliśmy się aż do sezonu 2014/2015, czyli pierwszego po scaleniu dwóch grup rozgrywek.
https://www.cozadzien.pl/sport/oficjalnie-dwa-ubytki-radomiaka/56964
Jeśli zaś potrzeba więcej dowodów na to, że Radomiak miał między słupkami jednego z najlepszych golkiperów na tym poziomie rozgrywek od dobrych kilku lat, wystarczy spojrzeć w statystykę obronionych strzałów. Haluch wybronił aż 80,3 proc. uderzeń na jego bramkę, wpuścił tylko 12 goli, a obronił blisko 50 prób. Dzięki portalowi EkstraStats.pl możemy porównać ten wynik z dokonaniami golkiperów w Lotto Ekstraklasie. Oczywiście poziom jest tam znacznie wyższy, ale mimo to tylko dwóch regularnie grających zawodników może pochwalić się 80-procentową skutecznością interwencji. Bramkarz Radomiaka słabiej wypadnie dopiero porównując liczbę obronionych uderzeń, ale trzeba też pamiętać, że wystąpił w 24 spotkaniach, więc siłą rzeczy miał mniej okazji, żeby się wykazać. Wracając jednak do drugiej ligi - wątpliwości co do tego, że jest w niej najlepszy, nie miał tygodnik "Piłka Nożna", który wybrał go golkiperem sezonu.
Skromny bohater
Patrząc na dyspozycję Artura Halucha nie dziwi, że latem do Radomia nie przybył jeszcze żaden nowy golkiper. Tym bardziej, że jeśli ktoś chciałby podjąć rękawicę, musi jeszcze pamiętać o Mateuszu Kochalskim. Zawodnik, który może zostać ponownie wypożyczony z Legii Warszawa, także ma niezły dorobek. 61 proc. obronionych strzałów (czyli 25 uderzeń), rekord sezonu bez wpuszczonej bramki: 326 minut i dodatkowy atut w postaci statusu młodzieżowca, świadczą o bardzo wyrównanej walce o miejsce w składzie. Na niekorzyść młodego bramkarza wypadł też ostatni mecz w Łęcznej, w którym znacznie popsuł swoje statystyki, wpuszczając pięć goli.
https://www.cozadzien.pl/sport/waleczny-lis-pola-karnego-co-o-gorskim-mowia-liczby/56908
Mimo to Radomiak ma dwóch niezłych bramkarzy, z których jeden zdecydowanie przewyższał umiejętnościami drugą ligę. Dla Artura Halucha może być to początek drogi na szczyt, bo już mówi się o zainteresowaniu jego osobą ze strony lepszych klubów. "Zieloni" muszą więc zadbać o podwyżkę dla rąk, które zapewniły im awans na zaplecze ekstraklasy. Wypada przecież ozłocić tak skutecznego bramkarza, który sam zawsze skromnie twierdzi, że "tylko wykonał swoją robotę". Ale może to jest właśnie klucz do sukcesu? W końcu Arrigo Sacchi, twórca legendarnego Milanu, twierdzi, że jeśli piłkarze zaczynają myśleć kategoriami "kto się dla kogo poświęca", to rodzi się bardzo poważny kłopot.