Szkoleniowiec radomskiego zespołu skomentował grę swoich podopiecznych, którzy w przeciągu trzech dni rozegrali dwa spotkania. - Każda drużyna potrzebuje zmian, u nas jednak ławka rezerwowych jest trochę krótsza. Nie tyle dokuczało nam zmęczenie, ile trochę brak fizyczności, egzekucji, czy doświadczenia. Kiedy podstawowi zawodnicy byli na boisku wyglądało to nieco lepiej, ale nie pije tu do nikogo indywidualnie. Taki skład zbudowaliśmy.
Kamiński podkreśla, że Umana Reyer to drużyna z wyższej półki. - Trzeba też pamiętać, kto był naszym rywalem. Zagraliśmy wyrównany mecz przeciwko mistrzom Włoch, więc nie mamy się czego wstydzić. Wiedzieliśmy, że we włoskiej drużynie są świetni strzelcy, byliśmy na to przygotowani, natomiast ich skuteczne rzuty za trzy to efekt naszych indywidualnych błędów Zawodnicy chcieli pominąć zasłonę, a na europejskim poziomie takie błędy natychmiast spotyka kara. Bramos, Jenkins, czy Johnson, którzy często punktowali za trzy w ekipie z Wenecji, potrafili to wykorzystać. Także, jeśli ktoś powie, że trójkami nie wygrywa się meczów, mamy dowód na to, że jednak można – opowiadał.
Trener ocenił również powrót Ryana Harrowa, który w barwach "Smoków" zagrał pierwszy mecz po powrocie do naszego miasta. - Ryan Harrow zagrał dobry mecz, pokazał umiejętności indywidualne, ale wciąż musi poprawić parę elementów. Słabiej spisywał się w obronie, zdarzały mu się momenty, w których nie pomagał, zasypiał. Nie wiem, czy wynikało to ze zmęczenia, czy z innego stylu gry w obronie na Litwie.
Przed ROSĄ dużo pracy, czego szkoleniowiec radomskiego zespołu nie zamierza ukrywać.
- Wciąż pozostaje wiele do zrobienia. Wiemy, jakie mamy rotacje, wiemy, że możemy to poprawić. Mamy wielu młodych zawodników. Musimy pracować, rozwijać się, żeby w przyszłości wygrywać takie mecze dla naszego miasta. Nie narzekamy na częstotliwość rozgrywania spotkań i na wyjazdy. Zdecydowaliśmy się grać w Lidze Mistrzów, przeszliśmy eliminacje. Mamy trudną grupę, natomiast turystycznie jest ona rewelacyjna. Jesteśmy gotowi na długie podróże po Europie i po Polsce. Nie możemy narzekać, trzeba zakasać rękawy i robić swoje. Mogę zapewnić kibiców, że tanio skóry nie sprzedamy. Przegraliśmy trzy mecze, ale nie składamy broni, wciąż chcemy walczyć i wierzyć. Cóż, z Niemcami sił starczyło nam na dwie kwarty, z Włochami na trzy i pół, więc mam nadzieję, że w kolejnym meczu w Radomiu tych sił wystarczy na cały mecz i uda nam się wygrać w naszej hali – zakończył humorystycznym akcentem Kamiński.