Jak już informowaliśmy, jeszcze przed wakacjami związkowcy przeprowadzili wśród swoich członków ankiety, sprawdzające ich gotowość do podjęcia działań protestacyjnych (Czytaj więcej- TUTAJ).
- Zdecydowana większość wyraziła swoje poparcie do podjęcia różnego rodzaju działań protestacyjnych. Na razie czekamy, jakie będą konkretne propozycje ministerstwa. Trwają rozmowy naszych zespołów eksperckich z przedstawicielami ministerstwa i samorządów – mówi Tomasz Korczak, prezes radomskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Kluczowe kwestie, które poruszane są na tych spotkaniach dotyczą m.in. płac nauczycieli, urlopów na podratowanie zdrowia oraz czasu pracy pedagogów.
Jak czytamy w komunikacie na stronie Ministerstwa Edukacji Narodowej: „Jest zgoda na to, aby o urlopach dla poratowania zdrowia orzekali lekarze medycyny pracy, a nie lekarze pierwszego kontaktu, jak ma to miejsce obecnie. MEN widzi potrzebę utrzymania urlopów dla poratowania zdrowia, ale dostrzega konieczność dostosowania zasad ich przyznawania do rozwiązań stosowanych w innych zawodach”.
- Wstępnie nasi przedstawiciele wyrazili akceptację takiego pomysłu, ale wynegocjowane propozycje będą kolektywnie przegłosowywane – dodaje Tomasz Korczak.
Dyrektorzy szkół i przedstawiciele samorządów domagają się też jasnego stanowiska resortu edukacji w sprawie obniżenia wymiaru urlopu nauczycieli oraz ich czasu pracy.
- Czekamy, jakie padną propozycje na ten temat. Zaznaczam, że nauczyciele pracują więcej niż osiem godzin dziennie, generalnie są w pracy 24 godziny na dobę. Muszą również cały czas się dokształcać, uzupełniać swoje wiedzę, a to też zajmuje im czas – wyjaśnia Tomasz Korczak. Prowadzone są przez niezależną firmę badania, mające na celu wykazanie faktycznego czasu pracy nauczycieli. - Nie wiadomo dokładnie kiedy będą wyniki tego pilotażowego programu, ale przypuszczam, że wypadną one korzystnie dla nauczycieli – mówi Tomasz Korczak.
Kolejna kwestią są nauczycielskie płace, które obciążają samorządowe budżety. W Radomiu co roku na ten cel dokładane jest około 90 mln zł. (czytaj więcej – TUTAJ).
– Stanowisko naszego samorządu jest takie, jak większości innych w kraju. Uważamy, że subwencja nie pokrywa wszystkich kosztów związanych z edukacją , jest za niska. Ledwo wystarcza ona na wypłacanie pensji nauczycielom, dlatego chcemy, aby te wydatki były pokrywane z funduszy ministerialnych – mówi Leszek Pożyczka, dyrektor Wydziału Edukacji, Sportu i Turystyki Urzędu Miejskiego w Radomiu.
Jedną z najbardziej przykrych dla nauczycieli zmian, jakie nastąpią od września w radomskiej oświacie, są redukcje etatów. Przypuszczalnie ponad stu pedagogów straci posadę, a około 200 będzie miała zmniejszone liczbę godzin (czytaj więcej – TUTAJ).
- Staramy się pomagać wszystkim nauczycielom zrzeszonym w naszym związku. Monitorujemy na bieżąco sytuację w szkołach i udostępniamy zwolnionym nauczycielom informacje , o tym gdzie z przyczyn losowych (np. urlop zdrowotny, macierzyński) zwolniło się miejsce w szkole – dodaje Pożyczka.