W swoim wniosku Robert Prygiel domagał się zakazania uczestnikom postępowania (Łukaszowi Molendzie oraz Marcie Michalskiej-Wilk) rozpowszechniania o nim nieprawdziwych informacji. Chodziło o te wypowiedzi, które padły w trakcie programu Poranna Rozmowa Radia Rekord i Telewizji Dami:
Marta Michalska-Wilk: "jeden kandydat z PiSu i drugi kandydat z PiS-u, mamy dwóch kandydatów z PiSu, mamy dwóch kandydatów z Prawa i Sprawiedliwości, jeden oficjalny, jeden nieoficjalny, jeden PiS, drugi neo-PiS, jeden to jest Artur Standowicz, drugi to jest Robert Prygiel"
Łukasz Molenda: "jest oczywiście jeden kandydat, który tutaj się chciał pochylać nad bezpieczeństwem, ale to właśnie wynika z tego, że jak się ileś lat nie mieszka w Radomiu to się nie wie tego"
Dodatkowo wnioskował o zamieszczenie przez nich sprostowania nieprawdziwych informacji za pośrednictwem Facebooka, osobiste przeprosiny na piśmie oraz wpłatę po 10 tys. zł na rzecz Fundacji Małych Stópek.
Robert Prygiel uzasadniał, że słowa Michalskiej-Wilk wprowadza w błąd opinię publiczną, ponieważ on sam nie jest kandydatem z ramienia PiS, o czym wielokrotnie mówił w wywiadach i publicznych wypowiedziach. Podnosił kwestię tego, że wiceprezydent Radomia nie ma dowodów na to, jakoby miał on startować z Prawa i Sprawiedliwości. Wyjaśniał, że nie należy też nawet do samej partii. W kontekście słów Łukasza Molendy, Robert Prygiel tłumaczył, że jest stałym mieszkańcem oraz obywatelem miasta Radomia, o czym świadczy adres jego zameldowania. Stąd też opinia o braku wiedzy na temat sytuacji w mieście - zdaniem Prygla - jest niesłuszna.
Wyrok w tej sprawie zapadł w piątek, 29 marca. Sąd uznał, że wniosek jest niezasadny. W uzasadnieniu czytamy, że " (...) nie jest rolą Sądu w niniejszym postępowaniu rozstrzyganie sportu politycznego oraz dokonywanie oceny koncepcji politycznych prezentowanych przez kandydatów. Nie jest też rolą Sądu dokonywanie oceny wzajemnych opinii, jakie względem siebie wyrażają poszczególni kandydaci. (...) Kandydat ma prawo prezentować własny program, ale także oceniać koncepcje polityczne innego kandydata oraz jego zaplecze, a także oceniać jego umiejętności i wiedzę w poszczególnych dziedzinach życia publicznego, nawet jeśli taka ocena jest negatywna i stawia kandydata w złym świetle".
W dalszej części uzasadnienia sąd tłumaczy, że może oceniać prawdziwość wypowiedzi w kategorii "prawda, fałsz", musi ona dotyczyć konkretnych faktów i nie może prowadzić do ograniczenia prawa do wypowiedzi i prowadzenia kampanii wyborczej. W kontekście wypowiedzi Marty Michalskiej Wilk o "kandydacie neo PiSu" sąd stwierdził, że stanowiła ona ocenę jego koncepcji politycznej. "(...) Jedynie w pierwszej części wypowiedzi mowa jest o tym, ze wnioskodawca jest kandydatem PiSu, ale zaraz za tym idzie dalsza wypowiedź, że jest to kandydat nieoficjalny neo-PiSu. Wynika z tego jedynie to, że uczestniczka dokonała własnej oceny i jej zdaniem koncepcja polityczna wnioskodawcy jest zbieżna lub zbliżona do koncepcji politycznej partii Prawo i Sprawiedliwość i jest on, choć nieformalnie, popierany przez tę partię. Sam przedrostek "neo" nie wskazuje na tożsamość, ale na pewną kontynuację lub inną wersję tego co jest nazywane przez drużą część wyrazu (...)".
W sprawie Łukasza Molendy sąd uznał, że każdy wyborca ma prawo do krytyki kandydata, z którą kandydat musi się liczyć, startując w wyborach. "(...) Uszło także uwadze wnioskodawcy, że pojęcie zameldowania nie jest tożsame z pojęciem "miejsca zamieszkania" (...) Jest także wiadomym, że wnioskodawca jako zawodnik i były zawodnik siatkówki wielokrotnie wykonywał pracę także poza Radomiem. Z wypowiedzi uczestnika nie wynika zaś konkretnie, o jaki okres chodzi (...) - czytamy w uzasadnieniu.
Skontaktowaliśmy się z Robertem Pryglem. Poprosiliśmy go o komentarz do tej decyzji sądu. Kandydat na prezydenta Radomia obiecał, że do sprawy odniesie się we wtorkowy poranek, kiedy będzie gościem Porannej Rozmowy Radia Rekord i Telewizji Dami.
https://www.cozadzien.pl/radom/program-wyborczy-radoslawa-witkowskiego/99653
Udało nam się porozmawiać z osobami pozwanymi przez Roberta Prygla. Jak komentują oni całą sytuację? - Widać, że niektórzy kandydaci nie wytrzymują już przedwyborczego ciśnienia. Moja wypowiedź w żaden sposób nie naruszała niczyjego dobrego imienia, nawet pokuszę się o stwierdzenie, że była bardzo delikatna. Panu Pryglowi pragnę przekazać, że wyborów nie wygrywa się bezpodstawnymi pozwami na sali sądowej - tylko wśród wyborców i na argumenty. Mam nadzieję, że tak jak sąd odrzucił te bezpodstawne roszczenia, tak i radomianie odrzucą w wyborach taki sposób uprawiania polityki - komentuje Łukasz Molenda, wiceprezydent Radomia, kandydat do Rady Miejskiej w Radomiu z listy Radomskiego Paktu Samorządowego Radosława Witkowskiego.
https://www.cozadzien.pl/radom/o-co-chodzi-z-drzewem-standowicza/99638
- Ten drugi kandydat, kandydat neo PiS-owy wystawiony po cichu przez jedną z frakcji PiS-u. Tak na prawdę jest kołem ratunkowym, w razie niepowodzenia oficjalnego kandydata z PiS. Nie mając nic do zaoferowania dla radomian, próbuje poprzez sądy udowadniać coś, o czym wszyscy wiedzą albo powinni się dowiedzieć. Niby zabawne, ale jednak tragiczne, że mamy kandydatów bez oferty dla miasta i takiego kandydata, który w mojej ocenie jest tchórzem, bo chowa się za pseudo bezpartyjną tabliczką, jednocześnie wypierając się w swoich wypowiedziach swoich kolegów z PiS-u. Można iść dalej i pytać pana kandydata o to, gdzie ostatnio pracował, z kim pracował i ile zarobił. To potwierdziłoby wielu osobom prawdziwość tych słów, że jest kandydatem neo PiS-u, a dzisiaj sam doprowadził do tego, że nie ma przeciwskazań, żeby go w ten sposób nazywać - wyjaśnia Marta Michalska-Wilk, wiceprezydent Radomia, kandydatka do Rady Miejskiej w Radomiu z listy Radomskiego Paktu Samorządowego Radosława Witkowskiego.